Sprawa Daniela Obajtka. Włodzimierz Cimoszewicz: słyszeliśmy wulgarnego prostaka
Nie milkną echa upublicznionych przez "Gazetę Wyborczą" nagrań rozmów, jakie prezes Orlenu Daniel Obajtek prowadził w czasach, gdy był wójtem Pcimia.
- Rzecz jest bulwersująca. Wrażenie zrobiła na mnie forma. Na tych taśmach słychać wulgarnego prostaka - stwierdził w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 były premier, europoseł Włodzimierz Cimoszewicz. Tak odniósł się do opublikowanych w piątek przez "Gazetę Wyborczą" "taśm Daniela Obajtka".
- Gdyby to był jakiś menel, to nie byłoby to zaskakujące, ale mamy do czynienia z gwiazdą polskiej gospodarki, człowiekiem, który każdego roku awansuje o ileś tam szczebli, prawie w kosmos już leci i jednocześnie mówi się o nim jako o przyszłym premierze - mówił dalej Cimoszewicz.
- Jako były premier, nie życzę mojemu krajowi takiego premiera - dodał.
- Mnie nie interesuje, co ten pan ma do powiedzenia na ten temat. Ten pan będzie zawsze bronił prawdy partyjnej - powiedział były premier, gdy prowadzący program w TVN24 przypomniał mu słowa ministra Łukasza Schreibera, który oceniając wulgarne słowa Obajtka, stwierdził "to taka choroba".
- Moja opinia na ten temat jest inna: słyszeliśmy wulgarnego prostaka, Nikodema Dyzmę, pod każdym względem i sposobu i formy robienia kariery - dodał Włodzimierz Cimoszewicz.
Taśmy Obajtka: Cimoszewicz: jeśli to zostanie zamiecione pod dywan, to będzie skandal
- Ja w tej całej sprawie zwracam uwagę na prawie ewidentne, bo potrzebna jest bardziej szczegółowa analiza, kłamstwo popełnione przez obywatela O. jako świadka w sądzie W każdym praworządnym kraju zostałby za to oskarżony i prawdopodobnie wylądowałby za kratkami. Jeżeli to spłynie po nim jak woda po kaczce, jeśli nie będzie z tego żadnej sprawy, zostanie to zamiecione pod dywan, będzie to skandal - stwierdził Włodzimierz Cimoszewicz.
Przypomnijmy, że według "Gazety Wyborczej", która w piątek opublikowała taśmy z nagraniami Daniela Obajtka, obecny prezes Orlenu jako wójt Pcimia miał łączyć stanowisko w samorządzie z zarządzaniem prywatną firmą TT Plast.
Spółka TT Plast, którą według "Gazety Wyborczej" miał kierować z tylnego siedzenia Daniel Obajtek podczas swoich rządów jako wójt Pcimia, była spółką konkurencyjną względem spółki Elektroplast, kierowanej przez jego wujów Romana i Józefa Lisów.
Jak informują Paweł Figurski i Jarosław Sidorowicz z "GW", Obajtek podczas rozprawy sądowej w sprawie wyłudzenia przez Romana i Józefa Lisów 200 tysięcy złotych unijnych dotacji zeznawał, że wiedział, iż nie może łączyć pracy samorządowca ze współpracą z TT Plastem. W zeznaniach twierdził również, że nie miał żadnych bliższych relacji o charakterze zawodowym z tą spółką.
- Nigdy nie byłem cichym wspólnikiem spółki TT Plast. Wówczas, te 12 czy 15 lat temu, posiadałem udziały w tej spółce przez krótki okres. Gdy pełniłem już funkcję wójta, to nie pełniłem i nie mogłem pełnić żadnych funkcji w tej spółce - mówił wówczas w sądzie obecny prezes Orlenu, na co wskazują protokoły z rozprawy.
Według "GW" upublicznione przez nią taśmy są dowodem na kłamstwo Obajtka przed sądem.
Źródła: TVN24, "Gazeta Wyborcza"