Sposób na uciążliwego sąsiada - radzą Internauci WP
Rozrywanie worków ze śmieciami, wkładanie petard do butów czy wystawianie wentylatorów biurowych na balkon – to tylko kilka z kilkuset niebanalnych sposobów walki z uciążliwymi sąsiadami, o których piszą Internauci Wirtualnej Polski. Pod piątkowym artykułem pt. "Sąsiad twój wróg” w Wirtualnej Polsce znalazło się blisko 450 opinii na temat sąsiedzkich zachowań. Okazało się, że ludzie są nas w stanie wyprowadzić z równowagi z wielu powodów.
08.08.2006 | aktual.: 08.08.2006 15:44
Śmieci pod drzwiami
Najczęściej poruszanym wątkiem był temat zostawiania śmieci i butów pod drzwiami. Większość Internautów potwierdziła, że leniwi sąsiedzi, którym nie chce się wyrzucać śmieci do zsypu potrafią uprzykrzyć życie. Jak zatem sobie z tym problemem poradzić? Krystyna, jedna z Internautek, radzi: Szybko załatwiłam sprawę - worki rozrywałam i właściciel śmieci bał się je zostawiać, bo miał później więcej pracy. Z buciorami też sobie poradziłam - zabierałam jednego i podrzucałam dwa piętra niżej. Szybko pomogło - opowiada. O podobnej sytuacji mówi Czytacz. Na początku głośno komentowałem, tak żeby sąsiad słyszał. Potem podrzucałem mu własne (w umiarkowanych ilościach tak, aby nie widział kto). Na końcu jak go spotkałem, to mu powiedziałem z odpowiednim wyrazem twarzy, że "Ktoś" podrzucił mu śmieci (odpowiedział: "Aaa, to moje"). Po tych doświadczeniach dochodzę do wniosku, że trzeba reagować w spokojny, a niekiedy podstępny sposób. W moim przypadku na razie pomogło. W spółdzielni powiedziano mi, że śmieci pod
drzwiami są niezgodne z regulaminem i mogą go "przywołać do porządku" - radzi Czytacz.
O tym, że metoda podrzucania śmieci sąsiadowi jest skuteczna pisze Piotr. Ja też podrzucałem swoje do sąsiada, a jak mnie nakrył to powiedziałem, że tu jest zsyp na śmieci i bezceremonialnie wystawiłem swój worek - twierdzi Piotr. Bardziej radykalny sposób ma Internauta o nicku Sąsiad. Petardy. Kiedyś tak zrobiłem i więcej butów nie zostawili na klatce. Inny Internauta – As – nie pochwala takich pomysłów. Jeśli sąsiad nie wyrzucił śmieci - to może trzeba Mu pomóc? Może Go nogi bolą? Nie przyszło to Wam do głowy? A takie kwiatki - kto w domu podleje w czasie urlopu? Albo dziecka nagle popilnuje? Albo złoczyńcę przepędzi? Sąsiad jest po prostu bezcenny - konkluduje As.
Balkonowi palacze
Sen z powiek potrafią spędzać także osoby palące papierosy na balkonach. Swoją historię opowiada Kaziuk. Mam takiego „Kargula” – nałogowego papierośnika. Pali na okrągło na balkonie, a cyrkulacja powietrza jest taka, że wszystko leci do mnie gdy mam otwarte okna. Przechlapane - podsumowuje Kaziuk. A ja mam takiego chama na korytarzu - dopowiada Aga - _ kopci na zmianę z żoną. _O czwartej rano budzi mnie jego kaszel. Kiedy mu zwróciłam uwagę to powiedział, że g... mnie to obchodzi - żali się Aga. Internautka wspomina też o zakazie palenia w windzie, którego nikt nie przestrzega.
Dobrą radę dla balkonowych palaczy jest wypowiedź Nawojki. Mi tlący się niedopałek sąsiada z góry wypalił dziurę w suszącej się bluzce, a drugim razem wytopił otwór w plastikowym klapku... Pomijam kwestię wyrządzonej szkody, ale gdyby coś się zajęło?! - zauważa Internautka.
Na zachowanie palaczy narzeka także Tolerancyjna. Wszędzie jesteśmy zarzuceni petami. Polskie plaże to też wielkie popielnice z petami. Zanim człowiek rozłoży koc, musi dobrze się napracować, aby je najdalej odsunąć od siebie. Więcej kultury palenia, drodzy palacze– radzi tolerancyjna.
Równie uciążliwy jak papierosowy może być dym z grilla. Moja sąsiadka urządza sobie imprezy grillowe na balkonie. Wszystko leci w górę i po bokach. W gorące dni nie można wieczorem okna otworzyć, żeby zaznać ochłody, bo wlatuje gorące powietrze i dym z grilla i smród jej dań. Frytka pisze o podobnej sytuacji. Mój sąsiad smaży frytki we frytownicy na balkonie. Potem woli "przelecieć" sobie balkon mopem i mieć czystą kuchnię, a JA?! Mam przez dłuższy czas smród spalonego tłuszczu w mieszkaniu. Metodę na dym znalazł Czytacz. Kiedy sąsiad zaczyna palić, to ty wystaw wiatrak (taki duży, biurowy na nodze), zablokuj go tak, by powietrze leciało na niego i włącz na maksa. Będzie się pewnie irytował i komentował, ale śmierdzieć Ci nie będzie - mówi.
Bardziej uciążliwi mieszkańcy domków
Według stereotypów najbardziej hałasują mieszkańcy blokowisk. Jednak, to nie do końca prawda. Jak mieszkałem w bloku to była cisza i wszyscy wzajemnie się szanowali. Teraz mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych i do pierwszej w nocy panuje jazgot, picie wódki, szczekanie psów. Najbardziej hałasują właściciele małych działek, spraszający gości, którym się wydaje, że stali się nagle Carringtonami na trzech arach - podkreśla Krakowiak. Aga przytacza podobną sytuację. Wyobraź sobie, że znam też takich, o których piszesz. Jest to bratowa mojego męża. Mają domek z ogródkiem, a pośród nich całe mnóstwo takich domów i imprezy. Alkohol, muzyka, śpiewy i wrzaski na full.
Hałasujące psy
Internauci zwracali także uwagę na szczekanie psów. W okresie letnim pieski sąsiadki mieszkającej piętro niżej bezustannie ujadają na widok innego zwierzęcia, lub przechodzącego człowieka. Uwierzcie, że pora dla nich nie ma znaczenia. Nie dają spokojnie zasnąć w nocy, a rankiem stawiają nas na nogi. Zgroza. Nie można wypocząć, a w pracy nie można odespać - pisze Niewyspany. Inną Internautkę o pseudonimie Kika też irytują psy, a bardziej ich właściciele Mieszkam w naprawdę ładnym ogrodzonym wielorodzinnym bloku, i uważam, że ludzie powinni to szanować. Niestety, tylko nieliczni sprzątają po swoich pupilach. Czasami mam ochotę to zebrać i położyć im na wycieraczkę - mówi zdesperowana Kika.
Wygląda na to, że problemy nie tylko z sąsiadami ma większość Internautów, którzy zabrali głos w tej sprawie. Szkoda, że tylko nieliczni mogli pochwalić się dobrymi relacjami sąsiedzkimi.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska