PolskaSposób na afery

Sposób na afery

Władze zabrały się wreszcie energicznie do
dzieła. Premier zobowiązuje podległe mu służby do jak najszybszego
ustalenia winnych, rzecznik rządu oznajmia stanowczo, że miarka
się przebrała, a zastępca prokuratora generalnego zapowiada
wszczęcie śledztwa - pisze w "Rz" Jan Skórzyński.

17.10.2003 | aktual.: 17.10.2003 06:16

Mylą się jednak ci, którzy sądzą, że oznacza to determinację, aby wyjaśnić sytuację w resorcie spraw wewnętrznych i wyegzekwować odpowiedzialność - zarówno prawną, jak i polityczną - od winnych tego stanu rzeczy. Nadzwyczajne ożywienie aparatu rządowego zostało spowodowane faktem, że do prasy przedostały się niepożądane informacje, a nie sprawą wiceministra MSW, podejrzanego o udział w ostrzeżeniu przestępców, czy komendanta policji, który plącze się w zeznaniach - podkreśla komentator.

Według niego, wygląda na to, że rząd znalazł wreszcie sposób na likwidację w zarodku wszelkich afer i skandali, które nie dają mu spokojnie pracować. Jak to zrobić? To proste - należy ukrócić wybryki dziennikarzy wciąż interesujących się nie swoimi sprawami i wyciągających na światło dzienne rzeczy, które miały pozostać w ukryciu.

Nie, panie premierze. To nie dziennikarze i ich informatorzy są źródłem problemów pańskiego rządu. Można oczywiście próbować okiełznać niezależne media i postraszyć ludzi, którzy przekazują im informacje, nie poprawi to jednak notowań SLD ani nie zapewni sojuszowi wygrania następnych wyborów. Pogorszy tylko wizerunek rządu i pochłonie energię, która bardzo by się przydała do rozwiązywania rzeczywistych problemów kraju - stwierdza Jan Skórzyński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)