Spory wokół działań ONZ przeciwko przemocy wobec kobiet. Polska jest hamulcowym?
Komisja ONZ ds. Statusu Kobiet obraduje od poniedziałku na temat sposobów walki z przemocą wobec kobiet. Problem zyskał na aktualności po głośnej historii zbiorowego gwałtu i morderstwa w Indiach i przypadkach maltretowania kobiet w krajach muzułmańskich. Jednak wokół treści komunikatu zamykającego posiedzenie pojawiły się kontrowersje. Polska jest jednym z państw, które nie zgadzają się w pełni na jego treść, za co została skrytykowana przez "New York Times".
14.03.2013 | aktual.: 14.03.2013 13:49
Komisja szacuje, że około siedem proc. kobiet na świecie jest bitych, gwałconych lub pada ofiarami innych form przemocy. Według raportów ONZ ponad 600 milionów kobiet mieszka w krajach, w których przemoc w rodzinie nie jest uważana za przestępstwo. Ponad 3 miliony dziewczynek poddawanych jest okaleczaniu genitaliów.
Sposoby przeciwdziałania przemocy
Obrady komisji ma uwieńczyć komunikat końcowy potępiający przemoc, której ofiarami są kobiety, i proponujący środki zaradcze. Komunikaty takie nie są wiążącymi prawnie porozumieniami międzynarodowymi, ale mają znaczenie polityczne - mogą oddziaływać jako forma presji na rządy.
Jak powiedziała na posiedzeniu komisji była prezydent Chile Michelle Bachelet, konieczne jest wzmocnienie prawa przeciw przemocy wobec kobiet i nasilenie walki z dyskryminacją i stereotypami, które są jej źródłem. Trzeba też - podkreśliła - wpisać zapobieganie przemocy do szerszej strategii politycznej, zwiększyć pomoc dla jego ofiar i gromadzić dane na temat przemocy wobec kobiet.
"NYT" oskarża szereg państw, również Polskę
Tekst przygotowywanego w Nowym Jorku komunikatu komisji stał się jednak przedmiotem sporów między państwami członkowskimi, co stawia jego uzgodnienie pod znakiem zapytania. Wskutek podobnego impasu końcowego komunikatu nie udało się uchwalić także w ubiegłym roku.
Dziennik "New York Times" w artykule redakcyjnym obwinił za obecny impas kilka państw, m.in. Polskę.
Watykan, Iran i Rosja, nazwane "Nie Świętym Przymierzem", skrytykowane zostały za "próbę wyeliminowania z projektu komunikatu zapisu stwierdzającego, że religia, obyczaje i tradycja nie mogą być używane przez rządy jako uzasadnienie dla uchylania się od obowiązku walki z przemocą (wobec kobiet)" - pisze gazeta.
Natomiast Polska, Egipt i "inne kraje muzułmańskie" - jak donosi "NYT" - sprzeciwiają się "rozmaitym zapisom w projekcie", co blokuje uzgodnienie komunikatu.
Impas - czego bliżej nie wyjaśnia "NYT" - powstał wskutek nacisków delegacji niektórych państw i liberalnych organizacji pozarządowych, aby pojęcie "przemocy wobec kobiet" znacznie rozszerzyć - tak, by obejmowało również przejawy ograniczania praw prokreacyjnych, w tym głównie zakaz przerywania ciąży.
Rządy i pozarządowe organizacje liberalne dążą do międzynarodowego uznania prawa do aborcji jako jednego z elementarnych praw człowieka. Natrafiają tu na twardy sprzeciw Watykanu i środowisk konserwatywnych, zdaniem których aborcja jest zabójstwem nienarodzonego dziecka.
Spory o aborcję
Opozycja krajów muzułmańskich, gdzie zakaz przerywania ciąży także wynika z motywów religijnych, ma bardziej ogólny charakter. Potwierdza to oświadczenie Bractwa Muzułmańskiego - rządzącej partii w Egipcie - która potępiła projekt dokumentu końcowego Komisji ONZ ds. Statusu Kobiet jako "zwodniczy", ponieważ poparcie prawa do aborcji jest, zdaniem Bractwa, wyrazem propagowania swobody seksualnej. Bractwo wezwało wszystkie kraje islamu do odrzucenia dokumentu.
Jak zwracają uwagę komentatorzy w USA, stanowisko Egiptu przypomina tu nieco postawę autorytarnych państw Azji, jak Chiny, które kwestionują uniwersalny charakter praw człowieka, jako koncepcję narzuconą przez Zachód krajom o innej kulturze, tradycjach i religii.
Mimo wrzucenia Polski przez "NYT" do jednego worka z Egiptem i innymi krajami muzułmańskimi, stanowisko polskiego rządu w sprawie projektu końcowego komunikatu Komisji ONZ ds. Statusu Kobiet jest o wiele bardziej zniuansowane.
Jak powiedział zastrzegający sobie anonimowość dyplomata z Misji RP przy ONZ, podczas obrad komisji polska delegacja zdystansowała się od zapisów dotyczących praw prokreacyjnych, zwracając uwagę, że nie powinny one być traktowane jako "zachęta lub poparcie dla aborcji na żądanie".
Wynika to z obawy - dodał - by "uzgodnione we wspólnych komunikatach międzynarodowych oświadczenia nie kolidowały z prawem narodowym poszczególnych państw".
W Polsce obowiązuje zakaz aborcji. Wyjątkiem jest zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, ciąża będąca wynikiem przestępstwa, bądź stwierdzenie w wyniku badań prenatalnych ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.