Spór o Turów. PiS w ciągu dwóch tygodni chce dogadać się z Czechami
- Czesi pokazują, że są zdeterminowani. Wykorzystują sytuację negocjacyjną przeciwko nam. Jako Polska mamy czas na zawarcie porozumienia z czeskim rządem do 21 czerwca - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską europoseł PiS Anna Zalewska, zaangażowana w sprawę konfliktu wokół kopalni Turów. Politycy z Kancelarii Premiera Mateusza Morawieckiego zapewniają, że mimo zaostrzenia retoryki ze strony Czech, porozumienie z naszymi sąsiadami jest bliskie realizacji. A obecne problemy wynikają przede wszystkim… z trwającej kampanii wyborczej w Czechach.
Przypomnijmy: wbrew zapowiedziom polskiego rządu sprzed kilku tygodni, czeski rząd nie wycofał skargi do TSUE ws. elektrowni Turów. - Rozmowa premiera Morawieckiego z premierem Babisem dotyczyła wycofania skargi w momencie podpisania porozumienia - tłumaczy rzecznik rządu Piotr Mueller. Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, porozumienie między stroną czeską i polską ma zostać zawarte najpóźniej w ciągu dwóch tygodni. To ma być realny cel polskiego rządu.
Czechy vs Polska. Spór się przeciąga
- Czeski rząd uzgodnił zarys umowy z Polską w sprawie naprawy szkód wywołanych działalnością kopalni Turów - mówią politycy z rządu PiS. Ale wbrew temu, co zapowiadali liderzy PiS, Czesi - przynajmniej na razie - nie zamierzają wycofywać sprawy z TSUE. Domagają się za to nałożenia na Polskę kary, jeśli w Turowie nie zostanie wstrzymane wydobycie węgla.
Czesi chcą 5 milionów euro za każdy dzień zwłoki, a tego rządzący w Polsce nie przewidzieli. - Mamy dwa tygodnie, by załatwić sprawę - słyszymy z PiS.
- Kluczowe będą wyniki prac Ministerstwa Klimatu, które trwają obok negocjacji dotyczących porozumienia z Czechami - mówi Wirtualnej Polsce Anna Zalewska, była minister w rządzie Mateusza Morawieckiego. Jak dodaje nasza rozmówczyni, w sprawie pojawiły się nowe okoliczności: - Grożąca katastrofa ekologiczna, gdyby doszło do zamknięcia kopalni - twierdzi Zalewska, reprezentująca Dolny Śląsk.
Ale Czechy obawiają się tego samego: katastrofy ekologicznej na swoim terenie, jeśli wydobycie węgla w Polsce - przy granicy czeskiej - będzie trwać. Przypomnijmy: w ubiegłym miesiącu TSUE przychylił się do wniosku Czechów i nakazał wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów do czasu rozstrzygnięcia sporu.
Tak się jednak nie stało; rząd w Polsce decyzję TSUE zignorował. W związku z tym czeski rząd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o wymierzenie Polsce kar w związku z niewykonaniem decyzji dotyczącej kopalni Turów. Za każdy dzień zwłoki mielibyśmy płacić… 5 mln euro dziennie. - Żeby tego uniknąć, musimy się dogadać z Czechami do 21 czerwca, zgodnie z umowami międzynarodowymi - przyznaje Anna Zalewska.
- Po drugie: musimy mieć przygotowany swój wniosek do TSUE udowadniający szkodliwość wcześniejszej decyzji Trybunału - mówi europoseł PiS.
Polski rząd o kampanii w Czechach: to główna przyczyna konfliktu
Oficjalnie rządzący w Polsce uspokajają: - Rząd czeski przyjął mandat negocjacyjny do tego, aby z polską stroną się porozumieć. Ma wytyczne negocjacyjne w tym zakresie i wszystko wskazuje na to, że przechodzimy do finalizowania umowy. Jednocześnie rozumiem, że z przyczyn negocjacyjnych również, czeski rząd korzysta z instrumentów prawnych, które przysługują mu w toku postępowania - wyjaśniał we wtorek 8 czerwca rzecznik rządu Piotr Mueller.
Jednocześnie - i jest to stały element przekazu PiS - rządzący twierdzą, że sprawę należy ściśle łączyć z toczącą się kampanią wyborczą u południowych sąsiadów. - W Czechach zbliżają się wybory parlamentarne i rozumiem, że będą pojawiały się elementy, które są częścią kampanii. W ramach Grupy Wyszehradzkiej nasza współpraca wygląda bardzo dobrze - przekonuje minister Mueller.
Przedstawiciele Kancelarii Premiera za jedną z ważniejszych przyczyn sporu uważają sytuację polityczną w Czechach. - Ten rok jest rokiem wyborczym w Czechach. Temperatura sporu politycznego jest wobec tego również wysoka. W tym tygodniu parlament czeski będzie zajmował się wotum nieufności dla czeskiego rządu. Te rzeczy należy brać pod uwagę przy załatwianiu tej ważnej i delikatnej sprawy - podkreśla szef KPRM Michał Dworczyk.
Anna Zalewska: - Emocje w Czechach są bardzo duże. Sami Czesi nie ukrywają, że sytuacja wyborcza nie sprzyja rozwiązywaniu tego konfliktu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Europoseł PiS przekonuje, że do porozumienia ze stroną czeską dojdzie już wkrótce. - Równolegle trwają prace pomiędzy Ministerstwem Spraw Zagranicznych, Ministerstwem Klimatu oraz innymi resortami zaangażowanymi w rozwiązywanie tego problemu. Trwają prace nad porozumieniem polsko-czeskim. Jesteśmy przekonani, że doprowadzi ono do zakończenia tego sporu - przekazał szef Kancelarii Premiera.
Jak podkreśla minister Dworczyk, "w Czechach odbyło się spotkanie z udziałem polskich negocjatorów, na którym zostały wypracowane założenia, na podstawie których czeska strona przygotowała dokument". - Nad tym dokumentem Polacy i Czesi, eksperci i przedstawiciele stosownych ministerstw będą kontynuowali prace - zapewnił radiu Zet polityk PiS.
Turów. Przedwczesny "sukces" premiera
Jak pisaliśmy 25 maja - relacjonując szczyt UE w Brukseli - premier Morawiecki zbyt szybko ogłosił sukces w rozmowach z przedstawicielami czeskich władz w sprawie elektrowni i kopalni Turów. I do dziś jest za to krytykowany przez przedstawicieli polskiej opozycji.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który rozpatrywał skargę Czechów, zobowiązał Polskę do natychmiastowego zaprzestania wydobywania węgla brunatnego w kopalni Turów. Jak podkreślił TSUE w komunikacie, "podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych". Polska miała zawiesić prace w odkrywce do czasu ogłoszenia wyroku. Jeśli postanowienia nie wykona, na Polskę może zostać nałożona kara finansowa.
W tej sprawie premier Mateusz Morawiecki - na marginesie szczytu Rady Europejskiej - spotkał się w Brukseli z premierem Czech Andrejem Babiszem.
W nocy z 25 na 26 maja szef polskiego rządu poinformował dziennikarzy, że "w wyniku porozumienia Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek do TSUE". Okazało się jednak, że premier Morawiecki pospieszył się z ogłoszeniem sukcesu.
Andrej Babisz wyraźnie zdystansował się od słów polskiego premiera. "Cieszę się, że po wielu latach negocjacji Polska uznała, że wydobycie w kopalni Turów szkodzi środowisku, ale problem nie został jeszcze rozwiązany. Eksperci negocjują porozumienie międzyrządowe na szczeblu premierów, które m.in. przewiduje rekompensatę dla gmin zagrożonych wydobyciem" - napisał wtedy na Twitterze premier Czech.
Zdaniem rzecznika rządu Mateusza Morawieckiego, Piotra Muellera, premier Czech Andrej Babisz nie mógł poinformować jeszcze o wycofaniu skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, bo czeski rząd musi we "właściwej procedurze" zaakceptować finalną wersję umowy. - W poniedziałek nastąpiło przyjęcie umowy ramowej, pewnych wytycznych do umowy, która ma zostać podpisana między polskim a czeskim rządem - powiedział Piotr Mueller podczas konferencji prasowej w Brukseli.
Przypomnijmy: międzynarodowy spór o kopalnię rozpoczął się w 2016 roku. To wtedy Czesi zaalarmowali, że kopalnia Turów w Bogatyni ma negatywny wpływ na miejscowości po ich stronie granicy. Chodziło o zanieczyszczenie powietrza, hałas oraz zmniejszony poziom wód gruntowych.
Rozmowy ze szczebla lokalnego przeniosły się do gabinetów rządowych, ale i tam nie osiągnięto porozumienia. W końcu nasi południowi sąsiedzi poskarżyli się do Komisji Europejskiej. I to właśnie w Brukseli była okazja, by rozwiązać tę sprawę polubownie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter