Spór o rejestrowanie dzieci
Mimo zapowiedzi Ministerstwa Pracy, nie
powstanie na razie rejestr, który zbierałby informacje o dzieciach
- ofiarach przemocy. Rejestrowi niechętne jest MSWiA, informuje
"Rzeczpospolita".
06.05.2006 | aktual.: 06.05.2006 07:05
Centralny rejestr dzieci to jeden z pomysłów wiceszefowej resortu pracy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Trafiałoby do niego każde dziecko, tuż po urodzeniu. Później byłyby tu zapisywane wszystkie informacje, które mogłyby świadczyć o tym, że dziecko jest ofiarą przemocy.
Rejestr jednak nie powstanie. Jego tworzeniu przeciwne jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które opiekuje się rejestrami państwowymi. "Rzeczpospolita" dotarła do pisma, które wysłał do Ministerstwa Pracy wiceminister MSWiA Grzegorz Bliźniuk. "Nie ma potrzeby budowania kolejnego rejestru publicznego" - ocenił wiceminister. Według niego baza danych o dzieciach to zbędny wydatek w dobie wprowadzania zasad "taniego państwa".
Bliźniuk dodaje, że informacje na temat wypadków przemocy, której ofiarą padają dzieci, są już gromadzone przez policję w ramach tzw. niebieskiej karty i Krajowego Systemu Informacji Policyjnej. - Te rejestry dają możliwość stworzenia sprawnego systemu z informacjami o dzieciach - uważa rzecznik MSWiA Tomasz Skłodowski.
Kluzik-Rostkowska przyznała "Rzeczpospolitej", że wobec protestów MSWiA tworzenie całkiem nowego rejestru rzeczywiście może być niepotrzebne. - Jednak liczę na to, że system informacji o dzieciach powstanie, na przykład na bazie nowego systemu PESEL 2, dodała. (PAP)