Trwa ładowanie...
21-07-2009 15:25

Spór o domy publiczne, w których "wszystko jest możliwe"

"Skończyć z polowaniem na czarownice!" - zażądały w ogłoszeniu prasowym niemieckie prostytutki, pracujące w kontrowersyjnych domach publicznych stosujących stawkę ryczałtową na wszystkie usługi. Kobiety zarzucają konserwatywnym politykom i organizacjom, że podsycają protesty społeczne, by doprowadzić do zaostrzenia przepisów regulujących prostytucję.

Spór o domy publiczne, w których "wszystko jest możliwe"Źródło: PAP/EPA
d399wjn
d399wjn

W wydaniach dzienników "Sueddeutsche Zeitung" oraz "Frankfurter Rundschau" ukazały się ogłoszenia podpisane przez 77 kobiet - tylko imionami - i zamieszczone przez organizację Dona Carmen, zaangażowaną na rzecz praw politycznych i społecznych prostytutek. Twierdzą one, że "ponad ich głowami oraz przy wykorzystaniu niewiedzy i uprzedzeń" przedstawiciele polityki, jak również organizacji społecznych podsycają negatywne nastroje przeciw prostytutkom.

"Chcą zniszczyć naszą egzystencję"

"Pod pretekstem walki z 'uwłaczającymi godności ludzkiej warunkami pracy' prowadzona jest w rzeczywistości polityka zmierzająca do wprowadzenia zakazu oraz zniszczenia naszej egzystencji" - twierdzą autorki ogłoszenia.

Anons ten jest kolejną odsłoną sporu o powstające w Niemczech domy publiczne stosujące tzw. flatrate. Obowiązuje w nich zasada, że klient płaci jedną ryczałtową opłatę np. ok. 100 euro i może otrzymać dowolną liczbę usług seksualnych oraz korzystać z baru.

"Pussy Club" - tu wszystko jest możliwe

Według tej koncepcji funkcjonuje m.in. sieć "Pussy Club" z domami publicznymi w Berlinie, Heidelbergu i Wuppertalu. Otwarty na początku czerwca tego roku nowy przybytek w Fellbach koło Stuttgartu wywołał protesty społeczne i oskarżenia o poniżanie kobiet.

d399wjn

Szeroka koalicja, złożona z polityków różnych opcji, organizacji broniących praw kobiet, stowarzyszenie mieszkańców Fellbach, kościołów złożyła do prokuratury zawiadomienie przeciwko klubowi, zarzucając jego właścicielom wyzyskiwanie kobiet.

Także minister spraw wewnętrznych Badenii-Wirtembergii Heribert Rech (CDU)
wyraził swoje oburzenie i nie wykluczył prawnych działań przeciw tego typu domom publicznym.

W lipcu inicjatywa społeczna wystosowała list otwarty w tej sprawie do kanclerz Angeli Merkel oraz członków jej rządu z żądaniem zakazania uwłaczających kobietom praktyk, stosowanych przez nowy dom publiczny w Fellbach.

Choć jak na razie policja, która odwiedziła przybytek, nie dopatrzyła się złamania przepisów, jego krytycy uważają, iż to tylko kwestia czasu. W domach publicznych z ryczałtowymi stawkami zaciera się bowiem granica między dobrowolnym uprawnianiem prostytucji, a zmuszaniem do niej.

d399wjn

Według agresywnej reklamy klubu, pod hasłem "Wszystko jest możliwe..." klient może zażądać każdej możliwej usługi. To godzi w kontrakty kobiet tam zatrudnionych przewidujące, że mają one prawo decydować, z kim chcą mieć kontakt i jakie usługi wykonują.

- Jestem tym oburzona - oświadczyła siostra Lea Ackermann, przewodnicząca organizacji "Solwodi", która walczy z przymusową prostytucją. Jej zdaniem za "fasadą eleganckich nowych domów publicznych dochodzi do łamania praw człowieka". Organizacja wini o wszystko ustawę z 2002 r. regulującą prostytucję w Niemczech.

Burmistrz zwiedzi dom publiczny?

- To wszystko bezpodstawne zarzuty. Nikt nikogo nie zmusza do prostytucji i świadczenia każdej usługi, jakiej klient sobie zażyczy - powiedziała Juanita Henning, szefowa organizacji Dona Carmen.

d399wjn

- W tym całym sporze nie chodzi wcale o warunki pracy kobiet w domach publicznych, ale o moralną kampanię oraz znalezienie pretekstu do zaostrzenia przepisów, które i tak nie są dobre - dodaje.

Organizacja zarzuca też "rasizm" przeciwnikom domów publicznych, którzy publicznie nazywają pochodzące z zagranicy prostytutki "nieświadomymi kobietami".

"Na pewno jesteśmy w stanie same zdecydować, gdzie, na jakich warunkach i jak długo chcemy pracować. Nie potrzebujemy pouczania ani podsycania nastrojów, ale rzeczowej dyskusji" - napisano w ogłoszeniu prasowym.

d399wjn

Dlatego na wrzesień podpisane pod anonsem kobiety zaprosiły swych krytyków - w szczególności ministra Recha, burmistrza Fellbach oraz przedstawiciela diecezji katolickiej - na wycieczkę po domu publicznym oraz otwartą debatę.

Według szacunków niemieckich władz prostytucją trudni się w kraju 400 tysięcy osób, głównie kobiet. Związek zawodowy Verdi ocenia obroty tego sektora na ok. 14,5 miliarda euro rocznie. Od 2002 r. w Niemczech prostytucja jest legalna. Osoby trudniące się nią opłacają podatek dochodowy i mają prawo do świadczeń.

Anna Widzyk

d399wjn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d399wjn
Więcej tematów