Trwa spór o nominacje ambasadorskie między MSZ a Kancelarią Prezydenta. Były szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz uważa, że "winne są obie strony". Według niego szef MSZ Radosław Sikorski posługuje się wadliwym systemem nominacji, stworzonym w czasach Prawa i Sprawiedliwości. Mówił też, kto mógłby zakończyć spór o ambasadora w USA.
Gość WP przekonywał, że Karol Nawrocki powinien podpisać nominacje ambasadorskie, które nie budzą wątpliwości, a w przypadku odmowy jasno uzasadnić opinii publicznej powody swojej decyzji.
Przypomniał, że w 2021 r., w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości, zmieniono przepisy, regulujące, kto może zostać wysłany do pracy na placówce dyplomatycznej.
- Powiedzmy wprost: Prawo i Sprawiedliwość, które miało większość, zaczęło wysyłać tam polityków. Argumentowano, że (pracownik dyplomatyczny - red.) powinien być lojalny wobec rządu i że to jest ważniejsze niż profesjonalizm - mówił Czaputowicz.
Według niego, "minister Sikorski użył tego systemu", zamiast z nim skończyć. - Dzisiaj służba zagraniczna to jest taki system łupów, to jest nagroda dla popleczników politycznych - podsumował Czaputowicz.
Były szef polskiej dyplomacji dodał, że dobrym ambasadorem Polski w USA, zamiast Bogdana Klicha, mógłby być obecny stały przedstawiciel RP w ONZ Krzysztof Szczerski.
Podkreślił, że Szczerski "ma zaufanie ministra Sikorskiego oraz bardzo dobre relacje w administracji Donalda Trumpa". - Myślę, że gdyby minister Sikorski zaproponował taką kandydaturę, to wtedy prezydent mógłby się zgodzić. To byłby wielki atut - stwierdził Czaputowicz.