Spoliczkował Schroedera, bo był z niego niezadowolony
Bezrobotny nauczyciel, który publicznie
spoliczkował kanclerza Gerharda Schroedera, uzasadnił swój atak
niezadowoleniem z polityki szefa rządu. "Mój czyn był
nieprzyzwoity, ale nie był niesprawiedliwy" - powiedział 52-letni
mężczyzna tygodnikowi "Der Spiegel", który ukaże się w niedzielę.
Do incydentu doszło w Mannheim (Badenia-Wirtembergia) podczas wiecu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Napastnik uderzył Schroedera otwartą dłonią w twarz w chwili, gdy kanclerz rozdawał autografy. Kanclerz nie odniósł żadnych obrażeń.
Sprawca ataku wstąpił w lutym do SPD. "Chciałem dostać się do partii, aby kandydować przeciwko Schroederowi, ponieważ uważam go za najgorszego, pozbawionego sukcesów i niemającego o niczym pojęcia kanclerza" - wyjaśnił.
Pedagoga wykluczono z SPD. Pozostał jednak na liście kandydatów w wyborach samorządowych, które odbędą się 13 czerwca w Badenii-Wirtembergii.
Urząd kanclerski złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Nauczycielowi grozi kara pozbawienia wolności do 1 roku lub kara grzywny.