Społeczeństwo się starzeje. Jeszcze w tej dekadzie 1 mld osób po sześćdziesiątce
Jeszcze w tej dekadzie aż 1 mld ludzi na świecie mieć będzie co najmniej sześćdziesiąt lat życia. Z powodu starzenia się społeczeństw coraz więcej osób cierpi na choroby mózgu - twierdzi przewodniczący Polskiej Rady Mózgu prof. Grzegorz Opala. Stale wydłuża się tzw. przeciętna oczekiwana długość życia. Przewiduje się, że co trzecie na świecie dziecko, które przyszło na świat w 2012 r., będzie świętować swoje 100 urodziny.
Prof. Opala mówił o tym podczas konferencji na temat innowacji w medycynie i wyzwań dla polskiej opieki medycznej, która pod koniec października odbyła się w senacie.
Przedstawił on dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), z których wynika, że od kilkudziesięciu lat stale wydłuża się tzw. przeciętna oczekiwana długość życia. - Przewiduje się, że co trzecie na świecie dziecko, które przyszło na świat w 2012 r., będzie świętować swoje 100 urodziny - mówił.
Jednocześnie coraz większa grupa ludzi osiąga wiek emerytalny. Dane demograficzne WHO sugerują, że co miesiąc kolejne 1 mln osób na świecie obchodzi 60. urodziny. Jeszcze w tej dekadzie 1 mld osób będzie po sześćdziesiątym roku życia. Przybywa również liczba osób osiągających 100 lat. O ile w 2011 r. było 316 tys. stulatków, to w 2050 r. będzie ich 3,2 mln.
Podobne zmiany demograficzne występują w Polsce. - Przewiduje się, że w 2030 r. liczba Polaków po 65. roku życia wzrośnie z 4,8 mln do 8,5 mln - powiedział prof. Opala. Ludzie w tym wieku będą zatem stanowić 23 proc. społeczeństwa, czyli prawie co czwarta osoba w naszym kraju będzie miała co najmniej 65 lat. W 2025 r. Polacy przeciętnie będą żyli w 77,6 lat, a Polki - 83,3 lata.
Coraz więcej schorzeń
- Wydłużanie się przeciętnej długości życia powoduje, że coraz więcej osób cierpi na schorzenia mózgu, m.in. takie jak demencja, choroba Parkinsona, padaczka, udary mózgu, bóle głowy - podkreśla prof. Opala. W Unii Europejskiej jedynie w latach 2005-2010 liczba przypadków tego rodzaju schorzeń wzrosła ze 127 mln do 299 mln.
Specjalista podkreśla, że zagrożenie chorobami mózgu wzrasta wraz z wiekiem. Przykładowo, zagrożenie chorobą Parkinsona u siedemdziesięciolatków jest znacznie większe aniżeli u pięćdziesięciolatków. Podobnie jest z chorobą Alzheimera i udarami mózgu. Dlatego wraz z wydłużaniem się długości życia, przybywa schorzeń mózgu.
Konsekwencja - wzrost kosztów leczenia
Gwałtownie rosną również koszty leczenia i opieki na osobami z chorobami mózgu. - W Unii Europejskiej w latach 2004-2010 r. zwiększyły się one z 386 mld do 798 mld euro i nadal rosną - podkreśla prof. Opala. To jedna trzecia środków, jakie UE przeznaczana na całą ochronę zdrowia.
Schorzenia mózgu kosztują już więcej aniżeli choroby sercowo-naczyniowe, nowotwory oraz cukrzyca razem wzięte. Na choroby sercowo naczyniowe, które są drugim miejscu, w 2010 r. wydano 198 mln euro, czyli aż czterokrotnie mniej.
Co można zrobić? Zmiana stylu życia
Prof. Opala przekonuje, że jak najszybciej trzeba zrobić wszystko, żeby zmniejszyć ryzyko zachorowania na choroby mózgu. Najlepsze efekty daje zmiana stylu życia, polegająca przede wszystkim na większej aktywności zarówno intelektualnej, jak fizycznej. Z tym jednak są największe problemy, mało osób jest aktywnych.
- Trzeba zwiększyć wydatki na badania nad chorobami mózgu, by można było skuteczniej im zapobiegać i lepiej leczyć - dodaje specjalista. Na razie są one za małe. W Unii na badania nad chorobami mózgu przeznacza się jedynie 8 proc. wszystkich środków wydawanych na opracowywanie nowych terapii, choć schorzenia te pochłaniają najwięcej wydatków na zdrowie. - Nieco lepiej jest w USA, gdzie badania nad chorobami mózgu stanowią 17 proc. środków Narodowego Instytutu Zdrowia (NIH) - mówi prof. Opala.
Z badań wynika, że przeciętny człowiek nie ma poważniejszych problemów ze zdrowiem do 70. roku życia. - Po przekroczeniu tego wieku zaczyna chorować, w tym głównie na choroby mózgu - podkreśla prof. Opala.