Spis powszechny. Tempo niewysokie w przeciwieństwie do kar za odmowę
Od ponad trzech miesięcy trwa spis powszechny. Dotychczas wypełniło go ok. 16 mln osób. Spisanie się jest obowiązkowe, a za odmowę podania danych grożą wysokie kary.
Według oficjalnych danych Głównego Urzędu Statystycznego udział w spisie powszechnym wzięło dotychczas 42 proc. zobowiązanych do tego Polek i Polaków. Spisać można się przez internet, na infolinii, a od 23 czerwca także dane można przekazać bezpośrednio rachmistrzom.
Spis powszechny jest obowiązkowy
Udziału w spisie można oczywiście odmówić, ale wówczas trzeba się liczyć z karą finansową w wysokości 5 tys. złotych, a nawet groźbą pozbawienia wolności do lat dwóch. Zdaje się jednak, że bardziej mobilizująco działają na obywateli nagrody. Wzrost liczby spisanych nastąpił po ogłoszeniu loterii, w której pula nagród wyniosła 2,2 mln złotych. Zgłoszenia do niej przyjmowane były do 7 lipca.
- W przypadku definitywnej odmowy udziału w badaniu przez respondenta rachmistrz sporządza notatkę ze wskazaniem przyczyn odmowy, okolicznościami sytuacji oraz danymi osobowymi respondenta. O zaistniałej sytuacji zostaje powiadomiony zastępca wojewódzkiego komisarza spisowego. Następnie sprawa zostaje zgłoszona na policję wraz z zebraną dokumentacją - tłumaczy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" rzeczniczka prasowa GUS Karolina Banaszek.
Karą obarczone zostaną również osoby, które podadzą w formularzach nieprawdziwe dane. GUS nie wyjaśnia jednak, w jaki sposób weryfikowana jest prawdziwość danych podawanych przez obywateli.
Spis powszechny. Po co rządowi nasze dane?
Informacje przekazane w spisie powszechnym mają według GUS ogromne znaczenie dla polepszenia sytuacji życiowej Polek i Polaków. Pozyskane dane mają w założeniu posłużyć Ministerstwu Finansów do wyliczenia skali datacji dla poszczególnych samorządów w Polsce. Z danych skorzystają również m.in. resorty rozwoju i zdrowia, planując inwestycje w regionach kraju.
Ponadto statystyki zebrane w ramach spisu powszechnego są wnikliwie analizowane przez inwestorów, szukających możliwości biznesowych na lokalnych rynkach. Na podstawie danych ze spisu przyznawane są również dotacje z Unii Europejskiej.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"