PolskaŚpiewak: w debacie zabrakło Tuska

Śpiewak: w debacie zabrakło Tuska

Debata powinna odbyć się pomiędzy trójką liderów: Jarosławem Kaczyńskim, Donaldem Tuskiem i Aleksandrem Kwaśniewskim - uważa socjolog Paweł Śpiewak. "To byłaby realna debata polityczna uwzględniająca osobowości i wyniki socjologiczne, bo to są liderzy trzech największych ugrupowań na scenie politycznej" - powiedział Śpiewak w radiowej Trójce.

02.10.2007 | aktual.: 02.10.2007 11:53

Nie widzę powodu, dla którego Tusk miałby być z takiej debaty wykluczony, poza zamiarem kształtowania sceny politycznej przez Kaczyńskiego - ocenił Śpiewak. Jego zdaniem, najistotniejsze w telewizyjnej debacie pomiędzy premierem a b.prezydentem jest ustawienie sceny politycznej przez Kaczyńskiego.

Mamy dwóch przeciwników naprzeciwko siebie bez trzeciego. Konfrontacja PiS przeciwko LiD i nikogo więcej tam nie ma. W tym sensie to, co zostało powiedziane w czasie tej debaty, nie jest najważniejsze - podkreślił Śpiewak.

Socjolog określił debatę jako "mecz lekko ustawiony: w którym gra się toczy, ale nie ma bramek, gra ostra, ale z pozorowanym rezultatem". Jak dodał, z punktu widzenia informacyjnego, nie zostało powiedziane nic nowego czy istotnego dla kształtowania obrazu gry politycznej. Jego zdaniem debata była "dosyć elegancka, nie była brutalna".

Miałem wrażenie, że jest troszeczkę ustawiona, że oni się podzielili pewnymi rolami, tak, żeby objąć swoimi opiniami całe spektrum poglądów. To nie była debata ostra, w takim sensie, w jakim mogłaby być - zauważył Śpiewak.

Według niego, Kwaśniewski był trochę lepszy. Zaznaczył jednak, że debata była "zbyt samoograniczająca się, dziennikarze narzucali pół minuty na pytanie, na odpowiedź". Te pytanie pozwoliły wyeliminować ideologię po obu stronach, ukonkretnić te programy, ale powodowały, że dyskusja była nieciekawa - zaznaczył.

Najciekawszy moment debaty, zdaniem Śpiewaka, dotyczył polityki zagranicznej. Pytania były najciekawsze: dotyczące pana Bartoszewskiego, tego, który z ministrów był agentem - mówił. Jednak wygrał tu Kwaśniewski. Tu nie jest ważne tylko to, co kto powie, ale każdy z nas ma tu jakieś doświadczenie, że tutaj się coś stało bardzo istotnego, przez te naście lat Polska stała się częścią wielkiego świata i ta globalizacja, która obejmuje Polskę, jest elementem zagwarantowanym, przeprowadzonym przez polityków pierwszych 15 lat - zaznaczył.

Według Śpiewaka, podział na III i IV RP nie jest prawdziwy. Ale czy to jest prawdziwe, czy nie to jest mało istotne, ważniejsze jest, czy udaje się politykom, szczególnie Kaczyńskiemu, wykreować taką scenę polityczną, jaka mu jest potrzebna - zaznaczył.

Jego zdaniem, premier chciałby widzieć na scenie politycznej dwie wielkie partie, które toczą spór na wzór amerykański. W to wpisuje się ten pomysł, o którym wczoraj mówił, że podzieli Platformę: część PO pójdzie do LiD-u, część do PiS-u i w ten sposób nie będzie problemu - zauważył.

Zdaniem Śpiewaka, podział Polski nie jest prostym podziałem na pół. Ludzie, którzy głosują na PiS to z jednej strony biedota, a z drugiej, bardzo licznie, ludzie, którzy nie mogą dalej awansować, bo albo brakuje im kapitału, albo pomysłu, taki niedokończony kapitalizm. Bardzo dużo jest ludzi skrzywdzonych przez komunizm. Po drugiej stronie - na PO głosują ludzie z wielkich miast, ludzie sukcesu, ale także ludzie, którzy nie są brakiem swojego sukcesu zaniepokojeni - powiedział.

Dodał, że posłowie PiS i PO wychodzą z tych samych środowisk i nie widzi powodu, by sądzić, że każdy z nich reprezentuje inny interes klasowy. Problemem są przywódcy - jaki interes polityczny, jaki system wartości każda z tych partii powinna reprezentować na scenie politycznej - podkreślił.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)