Wymyślili nową nazwę na słynne już ławki. Co na to Kaczyński?
Dni słynnych już "patriotycznych ławeczek" są policzone. Z instalacji, które pojawiły się w kilkunastu miastach w Polsce będzie można korzystać do końca listopada. Co będzie z nimi później, nie wiadomo. Wiemy natomiast, że jedna z nich już przeszła szybki "remont".
16.09.2022 | aktual.: 16.09.2022 17:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Poznaniu mówią o niej "kaczyławka" lub "jarosławka". Trzeba jednak przyznać, że cała instalacja cieszy się sporą popularnością wśród mieszkańców i turystów. By skorzystać z patriotycznej ławeczki, trzeba się jednak śpieszyć, bo atrakcje, które pojawiły się w kilkunastu miastach w Polsce mają pozostać na swoich miejscach do końca listopada.
W deszczowe wtorkowe popołudnie spędziłem przy charakterystycznej ławce w Poznaniu zaledwie kilkanaście minut. Mimo mało zachęcającej do spacerów aury, wielu mieszkańców, a nawet turystów zatrzymywało się tej instalacji. Niektórzy robili sobie selfie, a inni prosili o zrobienie zdjęcia. Większość z niedowierzaniem przyglądała się całej konstrukcji, która pojawiła się nad Jeziorem Maltańskim. Sporo osób narzekało na jej jakość wykonania, pokazując na wystające śruby i nierówno docięte elementy.
Najwięcej oglądających zwracało jednak uwagę na fakt, że po niespełna kilkunastu dniach trzeba ją było remontować, a nadal nikt nie wpadł na to, by całą konstrukcję odwrócić. I tak nadal z ławki w konturach Polski możemy oglądać pagórek, a nie piękne jezioro w mieście, do którego siedzi się plecami.
"Patriotyczna ławka" miała stanąć w każdym z 16 wojewódzkich miast. O instalacjach zrobiło się głośno po tym, jak okazało się, że żeby z nich korzystać, trzeba zapoznać się z długim regulaminem.
Jak ujawniła Wirtualna Polska, każda z ławek kosztowała 100 tys. złotych. Projekt realizowany jest przez Bank Gospodarstwa Krajowego.
Jedna z patriotycznych ławek - stojąca w Poznaniu nad Jeziorem Maltańskim - nie wytrzymała konfrontacji z deszczem i uległa zniszczeniu już 10 dni po jej ustawieniu. Instalacja przeszła jednak błyskawiczny remont i znów można z niej korzystać.
Dni ławek są policzone
Słynne ławki miały promować Polskę i krajowe inwestycje wspierane przez Bank Gospodarstwa Krajowego, który je sfinansował. Pomysłodawcą ustawiania w polskich miastach patriotycznych ławek miała być Kancelaria Premiera. Dziś wiadomo, że będą one dostępne do końca listopada, a co się stanie z nimi później, nie wiadomo. "Na tym promowanie inwestycji w Polsce się nie zakończy. Kolejny etap akcji reklamowej jest opracowywany" - poinformował redakcję tvn24.pl bank BGK w przesłanym komunikacie.
Polacy ocenili "patriotyczne ławki" za 100 tys. złotych
Większość pytanych zetknęła się już z "patriotycznymi ławkami", ale negatywnie je ocenia - wynika z badań przeprowadzonych przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna. Projekt specjalnych instalacji zrealizowano na polecenie Kancelarii Premiera. Ławka jest w każdym z 16 wojewódzkich miast, a każda z nich kosztowała 100 tys. złotych.
Większość uczestników badania (52 proc.) do tej pory zetknęła się z informacją na temat "patriotycznych ławek". Także większość zdecydowanie negatywnie ocenia ich instalację. 41 proc. zdecydowanie negatywnie, 17 proc. negatywnie, a 22 proc. ankietowanych nie ma zdania na temat instalacji.
Dlaczego instalacja jest negatywnie oceniania? 35 proc. pytanych uważa ławkę za niepraktyczną, a 35 proc. za brzydką i nieestetyczną. Estetyczna, ciekawa i praktyczna - tymi określaniami ławkę nazwało tylko 19 proc. respondentów.
Niemal żadnych podziałów nie ma w kwestii ceny, jaką zapłacono za instalację ławek. 90 proc. ankietowanych uważa, że 100 tys. złotych za każdą z ławek, to zbyt drogo. Tylko 5 proc. uważa, że cena jest w sam raz, a kolejne 5 proc. nie ma zdania w tej kwestii.
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 2-5 września 2022 roku przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna. Przebadano 1084 dorosłych osób za pomocą ankiet on-line.