PolskaSpielberg na Dworcowej

Spielberg na Dworcowej


Odwiedził wrocławskie jatki, przespacerował się ulicą Dworcową, skutecznie unikał dziennikarzy, a na obiad zjadł pierogi ruskie w barze Bazylia na wrocławskim uniwersytecie. Steven Spielberg, twórca "Listy Schindlera" i "Parku Jurajskiego" był wczoraj we Wrocławiu.

Spielberg na Dworcowej
Źródło zdjęć: © SP-GW | Bartosz Sadowski

22.04.2004 | aktual.: 22.04.2004 07:56

Steven Spielberg przyjechał do Wrocławia z dwudziestoosobową ekipą, żeby szukać plenerów dla filmu o olimpiadzie w Monachium – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Prawdopodobnie na wizytę w naszym mieście namówił go Janusz Kamiński, polski operator, który od wielu lat pracuje za oceanem, a ze Spielbergiem zrobił kilka filmów. Jeżeli projekt dojdzie do skutku, ekipa słynnego reżysera będzie gościła w stolicy Dolnego Śląska przez całe lato. Oficjalnie pracownicy wrocławskiej wytwórni filmowej i władze miasta twierdzą, że o pobycie Spielberga we Wrocławiu nic nie wiedziały.

- O wizycie artysty z pierwszej światowej filmowej ligi wiedzieliśmy od pewnego czasu, jednak jego nazwisko do ostatniej chwili było utrzymywane w tajemnicy – powiedział nasz informator. - Chodziło o to, żeby mógł w spokoju pracować. O tym, że będzie to Spielberg dowiedzieliśmy się tuż przed jego przyjazdem, dosłownie o ósmej rano. Z jego reakcji niewiele mogę wywnioskować, ale modlimy się, żeby zdecydował się realizować film tutaj. Dowiedzieliśmy się też, że reżyserowi spodobała się kamieniczki na Jatkach i gmach Uniwersytetu Wrocławskiego. Decyzja o tym, czy obraz Spielberga powstanie we Wrocławiu, zapadnie do soboty. Z naszych informacji wynika, że producentem filmu będzie ITI Film Studio.

Wpadł przy okazji

Amerykański reżyser mieszka teraz w Monachium, gdzie zbiera materiały do nowego filmowego projektu opowiadającego o igrzyskach olimpijskich z 1972 roku. Szczegóły projektu objęte są na razie tajemnicą. Monachijska olimpiada należy do najtragiczniejszych w historii sportu. Od kul palestyńskich ekstremistów zginęło w czasie jej trwania dwóch izraelskich sportowców, a kolejnych dziewięciu poniosło śmierć po wybuchu bomby. W czasie strzelaniny z rąk niemieckiej policji zginęło także pięciu zamachowców.

Smaczny obiad

Około godziny 13, dwudziestoosobowa ekipa filmowców wybrała się na obiad. Nie skorzystali z usług żadnej ekskluzywnej restauracji, tylko poszli do baru Bazylia na wydziale prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Steven Spielberg zadowolił się porcją pierogów ruskich – być może za namową Janusza Kamińskiego. Barmanki były bardzo zaskoczone. po pierwsze: wizytą mega gwiazdy, po drugie tym, że reżyser nie zachowywał się jak wielka sława. - Był uprzejmy i grzeczny, nie kaprysił. I chyba smakowały mu pierogi – mówiły nam.

Pomachał przed odlotem

Po południu reżyser odleciał swoim samolotem do Pragi. Późnym wieczorem miał wrócić do Wrocławia. Zostanie tu prawdopodobnie do soboty. Na chwilę przed wejściem na pokład samolotu w Spielbergu obudziła się dusza gwiazdora. Wyszedł przed autobus uśmiechnął się do stojących za płotem dziennikarzy. Nie chciał rozmawiać, ale serdecznie pomachał i przesłał całusy.

Steven Spielberg

"Ekran jak gigantyczny odkurzacz powinien wciągać miliony ludzi, a po dwóch godzinach wypluwać ich na ulicę zachwyconych, olśnionych, zdumionych i szczęśliwych" – to zdanie można z powodzeniem traktować jako artystyczne credo Stevena Spielberga. Słynny reżyser urodził się 18 grudnia 1947 r. w Cincinatti, a do kina doszedł trochę jak Quentin Tarantino – na własną rękę. Mimo że swój pierwszy aktorski obraz zrealizował jako 12-latek, oblał egzaminy do szkoły filmowej. Zamiast reżyserii studiował filologię angielską i godzinami siedział w kinie, oglądając klasyczne obrazy Franka Capry, Alfreda Hitchcocka i... Walta Disneya, którego – obok telewizora – nazywał swoim ojcem duchowym. Brzmi to żartobliwie, ale taka jest właśnie jedna z twarzy Spielberga – mężczyzny o wrażliwości dziecka, bawiącego się sztuką filmową, twórcy sagi o Indianie Jonesie, "E.T", "Bliskich spotkań bliskiego stopnia" czy "Szczęk". Ale Spielberg to nie tylko genialny rzemieślnik, spec od kina rozrywkowego. Jest także założycielem fundacji
Shoah, która zajmuje się dokumentacją działalności przeciwko Żydom, a w 1988 r. zaskoczył publiczność, realizując w Krakowie "Listę Schindlera", która zebrała 7 statuetek Oscara. Opowieść o monachijskiej olimpiadzie będzie powrotem do trudnych tematów. Ze względu na nią reżyser przesunął termin rozpoczęcia zdjęć do kolejnej opowieści o dziejach Indiany.

Magda Piekarska, Beata Jackowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)