Spięcie podczas sejmowej komisji sprawiedliwości. Gasiuk-Pihowicz kontra Przyłębska
Piątkowa Komisja sprawiedliwości i praw człowieka stała się sceną niezwykłej konfrontacji. Sprawa dotyczyła Julii Przyłębskiej, obecnej na posiedzeniu i wywołanej do odpowiedzi na temat budżetu Trybunału Konstytucyjnego.
Komisja, której przewodzi posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz, zajmowała się w piątek rozpatrzeniem i zaopiniowaniem rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2024. Parlamentarzyści przyglądali się dochodom i wydatkom instytucji wymiaru sprawiedliwości, spraw obywatelskich, cyberbezpieczeństwa, a także jednostek powołanych do ochrony danych.
Już w pierwszej części obrad doszło do drobnego spięcia. Miało ono związek z obecnością na sali Julii Przyłębskiej. Było to podczas rozmowy o wydatkach na Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny i Trybunał Konstytucyjny. Przyłębska miała zdać relację na temat finansów organu władzy sądowniczej.
Zanim zabrała jednak głos, przewodnicząca komisji sprawiedliwości Kamila Basiuk-Pihowicz wystąpiła z istną lawiną pytań. "Pani sędzio" - zwróciła się do Julii Przyłębskiej. Poprosiła o odpowiedź "w krótkim czasie, najlepiej na piśmie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdorzy TVP z milionami, nauczyciele nie mogą doczekać się podwyżek. "Zwykła propaganda"
Chciała wiedzieć, jakie były wynagrodzenia w TK, o ile wzrosły w ostatnim czasie. Pytała, ile podatnik kosztowało działanie tego organu, jakie są finansowe potrzeby związane z odprawami dla odchodzących sędziów i jakie będą ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy.
Pytanie o to zawierało drobny komentarz. Posłanka Gasiuk-Pihowicz przypomniała, że Julia Przyłębska deklarowała "dbałość o budżet Trybunału Konstytucyjnego" i wysyłała na przymusowe urlopy niewygodnych sędziów.
Spięcie podczas sejmowej komisji sprawiedliwości. Gasiuk-Pihowicz kontra Przyłębska
Przewodnicząca komisji chciała też ustalić, ilu asystentów i doradców zatrudnia i finansuje budżet TK. Mało tego - chce znać imienne listy tych osób i liczy na ich terminowe dostarczenie w ciągu 30 najbliższych dni, tak samo jak chce poznać planowane wydatki na służbowe podróże sędziów i koszty, jakie budżet państwa poniósł w związku z zapewnieniem w stolicy mieszkania sędzi Julii Przyłębskiej, która ma luksusowy dom pod Warszawą.
W tym natłoku pytań ani razu nie padła urzędowa funkcja adresatki. Tę prawidłowość zauważyli zdenerwowani posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
- Nie pani decyduje, kto jest sędzią, a kto prezesem Trybunału Konstytucyjnego. Proszę szanować stanowisko. To prezes Trybunału Konstytucyjnego - złościli się przedstawiciele ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, który o pani prezes mówił jako o swoim "kulinarnym odkryciu".
- Tak! To celowe działanie - odpowiedziała posłom PiS posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. Jednak reakcja Julii Przyłębskiej była pełna wyrozumiałości.
- Przywykłam do obelg, ataków, nagonek. Tu nie spotkałam się z tak ekstremalnymi zachowaniami, jakie często się zdarzają. Mam zrozumienie dla ludzkich emocji, choć nie rozumiem hejtu i mowy nienawiści - mówiła ze spokojem i przesadną pokorą.