Speckomisja: specjalny nadzór szefów MON, ABW i WSI
Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych zwróciła się do premiera z dezyderatem o objęcie specjalnym nadzorem szefów: MON, WSI i ABW w związku z "działaniami utrudniających sprawowanie przez Sejm nadzoru nad działalnością służb specjalnych" - poinformował członek komisji Konstanty Miodowicz (PO).
24.09.2004 | aktual.: 24.09.2004 17:15
Jak wyjaśnił Miodowicz, chodzi m.in. o wypowiedzi dla mediów szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzeja Barcikowskiego, szefa Wojskowych Służb Informacyjnych Marka Dukaczewskiego, a także ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego dotyczące prac sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Wymienił m.in. wywiad w lipcowej "Trybunie", w którym szef MON odnosząc się do prac komisji powiedział: Mamy grzebanie się w historii, zastępowanie prokuratury, wydawanie wyroków w rodzaju "wydaje się, że byli szefowie WSI naruszyli prawo". To jest coś, czego jako parlamentarzysta i polityk nie akceptuję.
Miodowicz określił tego typu wypowiedzi jako uwłaczające dobremu imieniu komisji i destabilizujące jej pracę. Na pewno nie budowały też pozytywnego wizerunku pracy gremium sejmowego - dodał.
Według niego "zastanawiające" jest, dlaczego instytucje podlegające nadzorowi komisji podejmują działania godzące w tych, którzy je kontrolują.
Sądzę, że pan premier powinien choć część swojego cennego czasu poświęcić na realizowanie przypisanych mu jako przewodniczącemu Kolegium ds. Służb Specjalnych obowiązków, nadzoru nad służbami specjalnymi. Odnoszę wrażenie, że nadzór ten jest niewystarczający - powiedział Miodowicz.
Z wystosowaniem dezyderatu nie zgadzają się posłowie SLD Ryszard Hayn i Jan Sieńko. Tłumaczą, że wykorzystano ich nieobecność podczas czwartkowego posiedzenia komisji, na którym m.in. podjęto decyzję o zwróceniu się do premiera w sprawie służb. Podkreślają też, że nie zgadzają się z opinią pozostałych posłów dotyczących wypowiedzi ministra Szmajdzińskiego i szefów WSI i ABW.
Przewodniczący komisji Andrzej Grzesik (Samoobrona) w komunikacie nadesłanym, oświadczył, że posłowie SLD wiedzieli o decyzji dotyczącej wystosowania do premiera dezyderatu. Dzień wcześniej speckomisja zleciła bowiem jego redakcyjne opracowanie stałym doradcom. Według posła - zdecydowano też, że na kolejnym posiedzeniu rozstrzygnięta zostanie kwestia przyjęcia dezyderatu.