Speckomisja prosi premiera o pomoc ws. fałszywego alarmu bombowego
Dwa dezyderaty do premiera Kazimierza Marcinkiewicza skierowała sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych - poinformował po posiedzeniu komisji jej przewodniczący Roman Giertych (LPR).
Posłowie chcą, by premier skłonił dwóch swoich ministrów - wicepremiera ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę do współpracy z komisją przy przekazywaniu informacji, dotyczących śledztwa w sprawie fałszywego alarmu bombowego, do którego doszło 20 października 2005 r. w Warszawie, na trzy dni przed drugą turą wyborów prezydenckich.
W drugim wniosku komisja zwraca się z prośbą do premiera o spotkanie z komisją, poświęcone tej sprawie.
Komisja do tej pory nie otrzymała od policji materiałów przez nią zgromadzonych w tej sprawie. Ziobro natomiast nie zwolnił z tajemnicy służbowej prokurator, która prowadzi śledztwo w sprawie atrap bomb. Ziobro przesłał komisji dokumenty śledztwa prokuratorskiego, jednak zastrzegł je tylko do wiadomości przewodniczącego lub wskazanej przez niego osoby.
Posłowie nie będą występować o żadną ekspertyzę prawną, czy można zwolnić prokuratora z zachowania tajemnicy przed Komisją do spraw Służb Specjalnych - powiedział przewodniczący. Praktyka pracy tej komisji była taka, że prokuratorzy byli zwalniani z tajemnicy i rozmawiali z komisją na interesujące ją tematy - przypomniał.
Powiedział też, że podnoszony przez Ziobrę brak kompetencji komisji do zajmowania się tą sprawą jest nieporozumieniem. Zgodnie z regulaminem Sejmu, mamy zajmować się między innymi współpracą służb specjalnych z innymi organami państwa - podkreślił.
Giertych zaznaczył, że polecił przygotować projekt uchwały komisji, domagający się powołania komisji śledczej w sprawie podłożenia atrap bomb w Warszawie. Jeśli nadal nie będzie można uzyskać informacji i wyjaśnić tę sprawę w zwykłej formie - poprzez Komisję ds. Służb Specjalnych, to wystąpimy o inny prawny środek, jakim jest sejmowa komisja śledcza - wyjaśnił przewodniczący.
Zaproszony na piątkowe posiedzenie szef Agencji Wywiadu Zbigniew Nowek powiedział, że służba, którą kieruje, nie ma żadnych informacji dotyczących fałszywego alarmu bombowego w Warszawie. Przypomniał, że Agencja Wywiadu powołana jest do działań poza granicami kraju, więc sprawa ta nie leży w jej kompetencjach, ani w obszarze zainteresowania AW.
Zdaniem szefa komisji, ten fałszywy alarm bombowy należy wyjaśnić do końca. Pół biedy, jeśli rzeczywiście była to akcja przygotowana przez któryś sztab wyborczy, gorzej, jeśli to rzeczywiście terroryści testowali nasze służby przed prawdziwym atakiem - powiedział.
Przed tygodniem komisja napisała do premiera, by śledztwem w sprawie atrap bomb zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.