Speckomisja bada akcję CBA w ministerstwie rolnictwa
Sejmowa komisja ds. służb specjalnych na tajnym posiedzeniu rozmawia z szefem
CBA Mariuszem Kamińskim, ministrem-koordynatorem specsłużb
Zbigniewem Wassermannem i ministrem sprawiedliwości Zbigniewem
Ziobrą o operacji CBA i śledztwie w sprawie płatnej protekcji w
resorcie rolnictwa.
12.07.2007 | aktual.: 12.07.2007 14:04
W wyniku tej akcji CBA odwołany został wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper.
Wchodzący na posiedzenie Kamiński nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. Indagowany zaprzeczył jedynie, by wicepremier Przemysław Gosiewski wiedział o akcji i mógł być źródłem przecieku, w wyniku którego CBA nie udało się wręczyć kontrolowanej łapówki Piotrowi R. i Andrzejowi K.
Gosiewski w radiowych "Sygnałach Dnia" przyznał, że kilkakrotnie napomykał Lepperowi, iż jego relacje z Piotrem R. to "zła znajomość". RMF FM podaje, że Gosiewski dzień przed zatrzymaniem obu podejrzanych miał też wspomnieć Lepperowi, iż "wszystko się wyjaśni w ciągu 2 dni".
Również Wassermann wykluczył, by Gosiewski mógł ostrzec Leppera. Podkreślił, że Gosiewski to "doświadczony polityk i niezły prawnik", więc nie mógł tego zrobić. Ja sądzę, że to co powiedział, to nie jest jeszcze żadne ujawnienie tajemnicy, to za daleko idące skojarzenia" - dodał odsyłając z tym pytaniem do Leppera, by on powiedział "jakie wyciągnął z tego wnioski".
W opinii Wassermanna, informacje, jakie CBA miało rozpoczynając operację specjalną, były wystarczająco wiarygodne, by jej wszczęcie zatwierdził zarówno Prokurator Generalny jak i sąd. Nie wykluczył, że to Lepper mógł ostrzec R. i K. Co najmniej jedna osoba zdradziła - dodał pytany o przeciek.
Nic nie wiem, co pan Gosiewski powiedział - to jedyne słowa Ziobry przed rozpoczęciem posiedzenia komisji.
Andrzej Grzesik (Samoobrona) całą operację CBA uznał za "wielki skandal" i dodał, że będzie żądał przedstawienia dowodów winy Andrzeja Leppera oraz wyjaśnienia "dlaczego złamano prawo przy okazji funkcjonowania CBA". Jego zdaniem, CBA "wykorzystano do cichego zamachu stanu". Nie rozwinął tego wątku.
Marek Biernacki (PO) uważa natomiast, że sytuacja, w której wicepremier Gosiewski i premier Jarosław Kaczyński wcześniej wiedzieli o planowanym zatrzymaniu przed operacją CBA, jest dziwna. Jeśli było podejrzenie, że pan Lepper jest zamieszany w łapówkę, to jest dziwne, że mógł pełnić te funkcje - uważa Biernacki, którego zdaniem o akcji mógł wiedzieć jedynie "szef służb", który powinien powiadomić premiera, ten zaś - "powinien podziękować wicepremierowi za pracę".
Na uwagę dziennikarzy, że mogło chodzić o "złapanie Leppera za rękę" Biernacki odparł, że mogło być i tak, iż przez pół roku Lepper wydawałby nieważne decyzje. Jest przecież coś takiego jak racja stanu. Czasem mam takie wrażenie, że Samoobrona jest po to w tej koalicji, żeby można było się wykazać w walce z korupcją - powiedział poseł PO.
Biernacki dodał, że posłowie ze speckomisji chcą zasięgnąć rady ekspertów co do tego, czy operacja CBA była dobrze przeprowadzona i czy nie zakończyła się za szybko. Jego zdaniem "w interesie Mariusza Kamińskiego jest otwartość w tej sprawie".
Będzie to badała w poniedziałek także sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka.
Jędrzej Jędrych (PiS) mówił, że wszystkie wątpliwości wokół całej sprawy powinny być wyjaśnione. Jego zdaniem "sprawa przecieku, który uniemożliwił skuteczne zamknięcie operacji CBA, jest tu najważniejsza". Ocenił, że "powody, by CBA mogło się zainteresować panem Lepperem, były wystarczające".
Andrzej Lepper podczas swojej czwartkowej konferencji prasowej po raz kolejny stwierdził, że nie ma żadnych dowodów jego winy, a akcja CBA była prowokacją. Oświadczył też, że szef CBA Mariusz Kamiński "stał na czele grupy przestępczej" prowadząc akcje wobec niego.