Sparaliżowany pisze do prezydenta: proszę o eutanazję
Sparaliżowany mężczyzna chce prosić prezydenta Polski o zgodę na eutanazję. Moje życie stało się jednym, wielkim koszmarem. Nie chcę dłużej cierpieć, uwięziony we własnym łóżku – mówi Hieronim Sadłowski z Kuszewa pod Wągrowcem. Wie, że nie ma szans na spełnienie tej prośby. Ale liczy, że może cudem uda mu się odmienić życie, podobnie jak udało się to Januszowi Świtajowi.
02.09.2008 | aktual.: 02.09.2008 07:30
Dramat Świtaja poznała cała Polska, gdy całkowicie sparaliżowany po wypadku motocyklowym mężczyzna, przykuty od 14 lat do łóżka, poprosił o zgodę na odłączenie od aparatury podtrzymującej życie. Opiekowali się nim rodzice, mężczyzna bał się, że gdy ich zabraknie, on zostanie sam albo trafi do hospicjum, gdzie pozbawiony opieki umrze w męczarniach. Gdy media opisały jego dramat, ruszyła lawina pomocy. Zebrano pieniądze na specjalistyczny wózek umożliwiający poruszanie się po ulicy, a pracę zaproponowała Świtajowi Anna Dymna, szefowa Fundacji „Mimo wszystko”.
Hieronim Sadłowski, podobnie jak niegdyś Świtaj, też przypomina dziś roślinę. Jego dramat zaczął się 30 lat temu. Jako 21-latek wracał z bratem motocyklem z pracy. Wypadli z drogi, a Hieronim na skutek uderzenia został sparaliżowany od pasa w dół. Mimo intensywnego leczenia jego stan cały czas się pogarsza. Teraz już nawet nie może się poruszać na wózku inwalidzkim. Od trzech lat jestem na stałe przykuty do łóżka. W ogóle nie wstaję. Nie mogę nawet podjechać do toalety– mówi Sadłowski. Do tego doszły jeszcze problemy z nerką.
Nie chce już być ciężarem dla rodziny. Mieszka z bratem, jego żoną, a także matką, która choruje na alzheimera. Najbliżsi muszą poświęcać mu cały swój wolny czas. Napisał więc do prezydenta prośbę o eutanazję.
Prawnicy nie mają żadnych złudzeń, że prośba Sadłowskiego zostanie spełniona. W Polsce eutanazja jest zabroniona– mówi Grzegorz Tomaszewski, adwokat. Osoba, która pomaga umrzeć, może zostać oskarżona o pomoc przy zabójstwie.
Księża, choć są pełni współczucia dla cierpiących, eutanazje stanowczo odrzucają. Nie tylko ja jestem przeciwnikiem tej, jak i każdej eutanazji– mówi ks. Edmund Jaworski, proboszcz parafii pw. św. Kazimierza w Gułtowach. Ale jednocześnie mogę zrozumieć tego człowieka. To desperackie wołanie o pomoc. Polskie społeczeństwo powinno stać się bardziej wrażliwe na takie cierpienie– dodaje ks. Jaworski, który zapewnia, że będzie się teraz gorąco modlił za Hieronima Sadłowskiego.
Jest szansa, że życie Hieronima Sadłowskiego uda się odmienić na lepsze. Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Skokach już zapowiada zwiększenie pomocy dla niego. Do tej pory otrzymywał on tylko niewielkie kilkusetzłotowe zasiłki, np. na zakup leków. Mężczyzna dostanie teraz opiekę psychologa.
Nie jest to typowa sytuacja, z jaką spotykają się pracownicy opieki. Od pomocy finansowej ważniejsza jest rozmowa z człowiekiem, by poczuł się potrzebny – uważa Maria Seidler, kierownik MGOPS w Skokach. Uczuliłam pracowników, aby zaglądali do niego jak najczęściej.
Pomocy nie wyklucza także Anna Dymna, szefowa Fundacji „Mimo wszystko”. Trzeba zrobić wszystko, żeby temu człowiekowi pomóc– podkreśla aktorka. Zaznacza, że musi dokładnie poznać sytuację Sadłowskiego oraz jego potrzeby. Zgodnie ze statutem fundacja pomaga bowiem osobom niepełnosprawnym intelektualnie. Jednak w uzasadnionych przypadkach mogą na nią liczyć również osoby cierpiące fizycznie, takie jak Janusz Świtaj czy właśnie Hieronim Sadłowski.