Spam na "komórki" - nowa, groźna broń terrorystów?
Każdy, komu nie podobają się działania operatorów telefonii komórkowej, może w łatwy sposób sparaliżować sieci w dużych miastach! Dzięki internetowym bramkom sms cyberprzestępcy są w stanie wykorzystać komórkowy spam do ataków typu Denial-of-Service. Co gorsza, sposób ten mogą prosto wykorzystać na przykład terroryści, skutecznie likwidując niemal całą łączność na zaatakowanym obszarze. Wystarczy pomyśleć ile ofiar pochłonęłyby jeszcze ataki na londyńskie metro lub wieże WTC, gdyby nie telefony komórkowe a zwłaszcza krótkie wiadomości tekstowe SMS.
06.10.2005 13:36
Problem polega na tym, że wiadomości tekstowe przesyłane są przez operatorów na kanale o wysokim priorytecie, dzięki czemu możliwe jest przekazanie wiadomości nawet w miejscach, gdzie zasięg jest zbyt słaby, aby skutecznie porozumieć się głosowo lub gdy przepustowość sieci jest zbyt niska, aby obsłużyć wszystkie normalne rozmowy. Jednocześnie jednak, ten sam kanał odpowiada za przekazywanie połączeń (nie samej rozmowy). W momencie, gdy zostanie on zablokowany, sparaliżowana może zostać cała sieć.
Według naukowców z Uniwersytetu Pensylwanii już 165 SMS-ów na sekundę, wysłanych do sieci może zablokować łączność komórkową na obszarze wielkości Manhattanu czyli około 85 kilometrów kwadratowych powierzchni.
Przedstawiciele amerykańskich operatorów potwierdzają, że zdają sobie sprawę z problemu i mają opracowane odpowiednie procedury aby zapobiec sytuacji krytycznej. Wszyscy jednak pzrekonują, że są przygotowani i w związku z tym problem nie jest duży. Inne zdanie mają jednak naukowcy, którzy poinformowali świat o swoim odkryciu. Twierdzą oni, że żadna z głównych amerykańskich sieci nie jest odporna na ataki, co więcej, do skutecznego ich przeprowadzenia wystarczy jeden komputer z szerokopasmowym dostępem do sieci.
Według badaczy z Uniwersytetu Pensylwania, prawdopodobnie na terenie Stanów Zjednoczonych nie doszło jeszcze do zmasowanych ataków DoS na telefony komórkowe. Podejrzewają jednak, że tego typu zdarzenia mogły mieć miejsce w innych krajach, zwłaszcza tych, w których liczba niezależnych operatorów nie jest zbyt duża.