SOP wydał instrukcje dla swoich kierowców. "Wygląda mi to na d...chron"
Po kolejnych stłuczkach i kolizjach samochodów z funkcjonariuszami Służby Ochrony Państwa, kierownictwo formacji postanowiło wydać zarządzenie w sprawie "szkolenia z zakresu techniki jazdy pojazdami Służby Ochrony Państwa”. Byli szefowie formacji na dokumencie nie zostawiają suchej nitki.
Zarządzenie Komendanta Służby Ochrony Państwa powstało 22 marca i opublikowano je w Dzienniku SOP. Podpisał się pod nim wiceszef formacji płk Paweł Tymiński. - Traci moc zarządzenie Komendanta Służby Ochrony Państwa z dnia 30 kwietnia 2018 r. w sprawie wprowadzenia do użytku "Instrukcji techniki i taktyki jazdy pojazdami Służby Ochrony Państwa" – czytamy w dokumencie.
Prawidłowa pozycja za kierownicą, ustawienie fotela
Co się znajduje w zarządzeniu? W piśmie określone są zasady szkolenia dla funkcjonariuszy SOP z prowadzenia służbowych aut. – Celem jest zwiększenie bezpieczeństwa osób poruszających się pojazdami SOP, nabycie i podniesienie umiejętności doskonalenia techniki jazdy – argumentuje kierownictwo formacji.
Podczas szkolenia funkcjonariusze mają poznawać: akty prawne dotyczące ruchu drogowego, technikę kierowania pojazdem, podstawowe wiadomości z zakresu obsługi i eksploatacji pojazdów. A także zapoznają się z...prawidłową pozycją za kierownicą, ustawieniem oparcia fotela, techniką pracy rąk na kierownicy i… sposobem posługiwania się kierownicą.
Wiele punktów zarządzenia łudząco przypomina zagadnienia dotyczące początkujących kierowców. A część z nich pokrywa się z zagadnieniami na kursach prawa jazdy.
Zobacz także: Dymisja szefa SOP po kuriozalnym incydencie. Włodzimierz Czarzasty: to są jaja!
Zapytaliśmy byłych szefów BOR o ocenę tego dokumentu. Wysłaliśmy im zarządzenie, by zapoznali się z jego szczególami. Zarówno Mirosław Gawor (szef BOR w latach 1991- 1997 i 1997-2001), jak i Andrzej Pawlikowski (szef BOR w latach 2006-2007 i 2015- 2017) krytycznie odnieśli się do zarządzenia.
Niech ustalą w końcu jedną koncepcję
– Poprzednie zarządzenie w tej sprawie było rok temu. Czyli przepisy zmieniane są raz na rok. Moje gratulacje. Może w końcu niech ustalą jedną koncepcję, przecież samochody się nie zmieniają, a i technika jazdy również - mówi Mirosław Gawor.
- Może warto chłopakom z SOP powiedzieć, że po prostu muszą sobie w trudnych sytuacjach radzić? A nie zmuszać ich, by co roku uczyli się nowych zarządzeń? Może niech kierownictwo weźmie instrukcje szkolenia sprzed kilkunastu lat i dopisze "Narodowy"? Będą będą mieli "Narodowy Program Szkolenia Służby Ochrony Państwa” – mówi WP były szef BOR Mirosław Gawor.
- To jest formacja, w której nie uczy się prowadzenia samochodu. Tylko przyjmuje się kierowców, którzy dobrze rokują i z tych kierowców robi się tzw. mistrzów kierownicy, którzy będą potrafić prowadzić nowoczesne i opancerzone samochody. Będą potrafili wyprowadzać samochody z sytuacji zagrożenia. A ja nie widzę w tych przepisach szkolenia sytuacyjnego. Część z nich została żywcem przepisana ze szkolenia podstawowego - dodaje Mirosław Gawor.
Zabezpieczenie dla kierownictwa SOP
Krytycznym okiem na dokument patrzy również Andrzej Pawlikowski, były szef BOR za rządów PiS. – W dokumencie mówi się o szkoleniach w terenie przygodnym, który nie jest w żaden sposób precyzyjnie określony. Podobnie jest ze szkoleniami na drogach publicznych. Mieliśmy ostatnio przykład takiego szkolenia, które zakończyło się kolizją w podwarszawskim Zakręcie. W efekcie dwoje dzieci trafiło na obserwację do szpitala - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Pawlikowski.
- Obawiałbym się jako szef SOP takie szkolenia urządzać na publicznych drogach, w szczególności funkcjonariuszom, którzy dopiero szlifują technikę jazdy. Podczas, kiedy ja stałem na czele Biura, szkolenia odbywały się w naszych ośrodkach, np. w Raduczu – dodaje Andrzej Pawlikowski.
- Dokument przygotowano też po to, żeby mieć ewentualne zabezpieczenie przed kolejnymi kolizjami, wypadkami, zdarzeniami drogowymi. Gdyby było jakieś postępowanie wewnętrzne w SOP bądź postępowanie prokuratorskie, to przecież będzie zawsze można powiedzieć, że wytyczne były zawarte w zarządzeniu. To mi wygląda na taki "d...chron” dla kierownictwa SOP – dodaje Pawlikowski.
SOP swoje, życie swoje
Co na to SOP? Rzecznik formacji zaprzecza, że nowe przepisy mają związek z olbrzymią liczbą kolizji z udziałem aut z funkcjonariuszami SOP. - Zarządzenie powstało, bo wprowadzono dodatkowe procedury. To kwestia dopracowania pewnych procedur do warunków służby. Zapewniam, że zarządzenie nie miało związku z kolizjami - mówi WP rzecznik SOP Bogusław Piórkowski.
Pech chciał, że w poniedziałek w Warszawie na ul. Czerniakowskiej miała miejsce kolejna kolizja z udziałem aut SOP. Uczestniczyły w niej jeszcze dwa, inne osobowe auta. Na szczęście nikt nie został poszkodowany.
Według informacji TVN24, w ciągu czterech miesięcy (od grudnia 2018 r.) uszkodzeniu uległo aż 11 samochodów SOP, należących między innymi do ochrony prezydenta, premiera, marszałka Sejmu i ministra sprawiedliwości. Naprawy szkód to koszt 133 tys. złotych. M.in. 10 tys. zł kosztowała naprawa Audi Q7 z grupy ochronnej premiera Mateusza Morawieckiego, a 15 tys. zł pochłonęła naprawa uszkodzonego miesiąc później Land Rovera Discovery. Przez liczne stłuczki formacja bywa prześmiewczo określana mianem Służby Obijania Pojazdów. Nikomu do śmiechu jednak nie jest, bo kwestia dotyczy bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl