Somalia: 28 ofiar samobójczego zamachu na hotel w Mogadiszu
Do 28 osób wzrosła liczba osób, które zginęły w wyniku samobójczego zamachu bombowego na hotel w stolicy Somalii, Mogadiszu - poinformowały źródła medyczne. Po zamachu dżihadyści z organizacji Al-Szabab weszli do hotelu i zaczęli strzelać do znajdujących się tam ludzi.
Szef głównego przedsiębiorstwa zajmującego się transportem rannych Abukadir Abdirahman Adem powiedział, że ma informacje o 28 zabitych i 43 rannych. Potwierdziliśmy to u naszych ekip, ale także inne karetki przewoziły ofiary; nie wiem, o ile osób chodziło - powiedział Adem agencji AFP. Wcześniej podawano, że śmierć poniosło co najmniej 13 osób.
Według źródeł w siłach bezpieczeństwa zabitych zostało co najmniej czterech napastników. Adem nie uwzględnił ich w swoim bilansie, który różni się od oficjalnego. Minister bezpieczeństwa wewnętrznego Abdirisak Omar Mohammed oświadczył, że zginęło 10 osób, a 51 zostało rannych, głównie cywile.
Po eksplozji wyładowanego materiałami wybuchowymi samochodu, który uderzył w bramę hotelu Dayah, do budynku wdarli się bojownicy organizacji. Doszło do strzelaniny, w której - według świadków - rannych zostało kilka osób. Z ich relacji wynika, że po tym nastąpił drugi wybuch.
Do zamachu przyznali się bojownicy Al-Szabab. Somalijskie radio Andalus, które powiązane jest z dżihadystami, podawało, że "dobrze uzbrojeniu mudżahedini zaatakowali hotel, a teraz walczą wewnątrz budynku".
Islamistyczne ugrupowanie Al-Szabab jest powiązane z Al-Kaidą. Walczy o narzucenie w Somalii surowej wersji islamu i obalenie prozachodniego rządu. Choć ekstremiści ponieśli w ostatnich latach straty, ich ugrupowanie nadal przeprowadza krwawe ataki w wielu rejonach Somalii, a zwłaszcza w stolicy kraju.
Do podobnych zamachów doszło w sierpniu i listopadzie 2016 roku.