PolskaSolidarna Polska: pismo Ziobry do prezydenta

Solidarna Polska: pismo Ziobry do prezydenta

Szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro złożył w kancelarii prezydenta pismo do Bronisława Komorowskiego, w którym prosi go o publiczne zajęcie stanowiska wobec nieprzyznania Telewizji Trwam koncesji na cyfrową emisję naziemną.

Solidarna Polska: pismo Ziobry do prezydenta
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

Ziobro zorganizował konferencję przed gmachem kancelarii prezydenta, podczas której zaprezentował pismo do Komorowskiego.

"Zwracam się do Pana raz jeszcze o publiczne zajęcie stanowiska w tej sprawie, która nie może być obojętna żadnemu prezydentowi Rzeczpospolitej. Pana milczenie da podstawy do myślenia, że w Polsce znów mamy grupę trzymającą władzę, która w interesie politycznym w sposób bezprawny i niesprawiedliwy, chce dzielić rynek mediów elektronicznych w Polsce" - napisał lider SP.

W piśmie Ziobro zwraca też m.in. uwagę, że Komorowski powołał do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji "swojego bliskiego współpracownika" Krzysztofa Lufta. "W demokratycznym państwie istnieje polityczna odpowiedzialność za podjęte decyzje personalne. Jest Pan Panie Prezydencie strażnikiem polskiej konstytucji, a więc nie może być obojętny wobec naruszania konstytucyjnych wartości, do których należy wolność i pluralizm mediów" - napisał Ziobro.

Podczas konferencji szef SP podkreślił, że z dokumentacji, jaką posiada jego partia wynika, że KRRiT podejmując decyzję o nieprzyznaniu miejsca na multipleksie TV Trwam nie kierowała się względami finansowymi. - Gdyby to była prawda, wówczas musiałaby odmówić kilku innym podmiotom, które uzyskały miejsce na multipleksie, prawa do nadawania, mając znacznie gorszą sytuację finansową. W tej sytuacji Bronisław Komorowski nie może umywać rąk - oświadczył Ziobro.

W kwietniu zeszłego roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie przyznała fundacji Lux Veritatis - nadawcy TV Trwam - koncesji na nadawanie na pierwszym multipleksie cyfrowym. KRRiT tłumaczyła to niepewną sytuacją finansową fundacji. Lux Veritatis odwołała się od tej decyzji; jej odwołanie KRRiT odrzuciła w styczniu.

"Medialne show"

- Zdziwienie budzi fakt, że pan Ziobro ponownie składa pismo o podobnej treści do tego, które zostało już w sobotę złożone przez jego partyjnych kolegów - w ten sposób do poniedziałkowego listu Ziobry odniosła się szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.

Jak oceniła, "być może zasadnicza różnica między tymi pismami polega na tym, że na poniedziałkowym piśmie widnieje tym razem jego podpis (Ziobry)". Zdaniem Trzaski-Wieczorek sprawa "wygląda na medialne show, a nie na rzeczywistą troskę". Chyba że - dodała - "Zbigniew Ziobro nie wie, że koledzy już go uprzedzili w tej sprawie".

W sobotę w Warszawie odbył się marsz przeciw nieprzyznaniu Telewizji Trwam koncesji na cyfrową emisję naziemną. Wśród organizatorów manifestacji, która przeszła przed kancelarią premiera oraz Belwederem - siedzibą prezydenta, byli m.in. politycy PiS i Solidarnej Polski.

Szefowa prezydenckiego biura prasowego zaznaczyła, że "oburzającym i gorszącym pozostaje fakt apelowania do prezydenta o wpływanie na działanie niezależnych organów konstytucyjnych i jednoczesne powoływanie się w tym zakresie na konstytucję".

- Prezydent jest strażnikiem konstytucji i przestrzega jej zapisów, być może sugerowanie prezydentowi przez pana Ziobro wpływania na niezależne organy konstytucyjne wynika z osobistych doświadczeń pana Ziobry, ale w zdrowych demokracjach, a taką jest polska demokracja, tego typu bezprawne działania trzeba jednoznacznie piętnować jako patologię - oświadczyła.

W poniedziałek Ziobro odniósł się po raz kolejny do sobotniego zaproszenia Jarosława Kaczyńskiego dla polityków Solidarnej Polski do powrotu do PiS. Ziobro zaznaczył, że Kaczyński tym co powiedział "przesłonił cel manifestacji". - Polacy powinni razem we wspólnych sprawach łączyć się nawet jak idą własnymi drogami. My z tej drogi już nie zamierzamy schodzić, na którą wysłał nas Jarosław Kaczyński wyrzucając bezkarnie z PiS-u - dodał.

Ziobro zarzucił też, że podczas swojego sobotniego wystąpienia pod Belwederem "musiał przekrzykiwać się z młodzieżówką PiS-u" i borykać się ze złym nagłośnieniem.

Do sobotniego apelu szefa PiS odniosła się również posłanka SP Beata Kempa, która traktuje ten apel jako głos w dyskusji. - Nasza ręka jest od dawana wyciągnięta (...) Na pewno nie powrócę do partii Adama Hofmana, co do Jarosława Kaczyńskiego, jeśli będę przeświadczona, że chodzi o Polskę, a nie o partię, to jestem w stanie w tej sprawie rozmawiać - mówiła posłanka w poniedziałek we Wrocławiu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (510)