Solidarna Polska jest już partią, a Zbigniew Ziobro jej prezesem
Dziś rozpoczynamy drogę ku zwycięstwu polskiej prawicy - oświadczył Zbigniew Ziobro podczas kongresu założycielskiego Solidarnej Polski. Kongres w podwarszawskich Otrębusach przekształcił Solidarną Polskę w partię polityczną. Delegaci wybrali prezesa partii, którym został Zbigniew Ziobro. Przedstawiony został też m.in. statut partii i deklaracja programowa.
24.03.2012 | aktual.: 26.03.2012 13:32
Wiceprezesami partii zostali Beata Kempa oraz Jacek Kurski. Kongres zdecydował też, że partia zostanie zarejestrowana pod nazwą "Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro", natomiast w codziennej działalności będzie używana nazwa Solidarna Polska.
Rozróżnienie jest spowodowane tym, że istnieje już stowarzyszenia pod nazwą "Solidarna Polska", co uniemożliwia rejestrację innej organizacji czy partii politycznej pod taką samą nazwą.
- Solidarna Polska jest już faktem, od dziś ruszamy ku zwycięstwu. Mamy wiele do zrobienia dla Polski, wiele do zrobienia dla Polaków i mamy wielu ludzi, którzy są z nami i z którymi ambitne cele, jakie sobie stawiamy, chcemy zrealizować - powiedział Ziobro na briefingu prasowym.
Wcześniej Ziobro w kilkudziesięciominutowym przemówieniu zaprezentował główne założenia Solidarnej Polski. Zapewniał, że jego partia będzie walczyć o sprawiedliwość społeczną, a w centrum programu będzie polityka prorodzinna.
- Życzę nam wszystkim, życzę Polsce zwycięstwa ludzi, którzy mają w sercu patriotyzm, uczciwość i którzy chcą służyć zwykłym ludziom w ich codziennych sprawach. A taką formacją, wierzę, będzie Solidarna Polska - mówił lider ugrupowania Zbigniew Ziobro.
Ziobro przypomniał, że wybory parlamentarne i prezydenckie w 2005 r. Prawo i Sprawiedliwość zwyciężyło pod hasłem "Solidarna Polska". Zaznaczył, że szefem kampanii parlamentarnej PiS był wówczas Ludwik Dorn, a on prowadził kampanię prezydencką Lecha Kaczyńskiego. Z kolei Jacek Kurski kierował kampanią medialną ugrupowania. Ci politycy należą dziś do Solidarnej Polski.
- My jesteśmy konsekwentni. Wówczas też nie wierzono w nasze zwycięstwo. I dziś zaczynamy drogę ku zwycięstwu polskiej prawicy - powiedział Ziobro.
- Połączenie naszych sił przyniesie to upragnione zwycięstwo i odsunięcie od władzy fatalnie rządzących Polską polityków Platformy Obywatelskiej z Donaldem Tuskiem na czele - dodał.
Zaznaczył, że jego ugrupowanie będzie prowadzić dialog z Polakami. - Przed nami dziesiątki, setki, a nawet tysiące spotkań. Przejedziemy Polskę wzdłuż i wszerz, nie boimy się rozmawiać z Polakami i chcemy tych rozmów. One dadzą nam siłę. Ale kiedy będziemy rozmawiać, chcemy też im jasno powiedzieć, obiecać, zobowiązać się solennie, że będziemy tą formacją polityczną, która chce i konsekwentnie będzie lojalnie reprezentować ich interesy - mówił lider SP.
"Rząd zajmuje się kiwaniem obywateli"
Jak ocenił, w polskim życiu publicznym "wiarygodność powinna być znowu w cenie". - My chcemy być formacją w obszarze polityki przede wszystkim wiarygodną, dotrzymującą słowa, dotrzymującą zobowiązań, tego dziś bardzo potrzeba - podkreślił Ziobro.
Skrytykował rząd Donalda Tuska za niewywiązywanie się z obietnic. Jak powiedział, obecny rząd "używając terminologii premiera z boiska piłkarskiego, zajmuje się kiwaniem obywateli". Wymienił w tym kontekście "4 tysiące dróg i autostrad zapowiedziane przez Donalda Tuska w expose z 2007 r.".
- Mamy rok 2012, zbliżają się mistrzostwa Europy w piłce nożnej i zbliża się - oby tak się nie stało - niemała kompromitacja Polski na arenie międzynarodowej, bo oni nie wybudowali nawet jednej trzeciej dróg szybkiego ruchu i autostrad, które obiecywał Donald Tusk - powiedział.
Krytykował też rząd za to, że nie tylko nie ograniczył zatrudnienia w administracji, ale je jeszcze zwiększył, a także za brak - jego zdaniem - należytego wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.
Oto samo centrum programu SP
Ziobro oświadczył, że w samym centrum programu SP jest polityka prorodzinna. - Solidarna Polska jest tak bardzo potrzebna, bo w naszym programie rodzina i jej sprawy, wsparcie dla rodziny i polityka prorodzinna jest w samym centrum - powiedział.
Jak zaznaczył, według Solidarnej Polski "państwo powinno zaangażować wszelkie siły i też ogromne środki, aby udzielić wsparcia polskim rodzinom, aby młodym małżeństwom dać poczucie bezpieczeństwa po to, by chcieli mieć dzieci".
- Wiemy - wskazują na to liczne badania - że młodzi Polacy najwyżej w hierarchii wartości cenią sobie rodzinę, że bardzo chcą mieć dzieci. Nie decydują się na nie tylko dlatego, że warunki na to im nie pozwalają, że polskie państwo ich do tego nie zachęca - uważa lider Solidarnej Polski.
Jak podkreślił, "mądry, rozsądny, odpowiedzialny rząd powinien uczynić z polityki prorodzinnej centrum swojej uwagi". - To nie jest tak, jak uważają wszystkie inne partie polityczne obecne w parlamencie - SLD, PSL, PO i PiS - że polityka prorodzinna to wydatek socjalny - powiedział.
Podkreślił, że według Solidarnej Polski rozsądna polityka prorodzinna to znakomita inwestycja w przyszłość, również w polską gospodarkę.
Walka o wolność mediów
Solidarna Polska - zapowiedział Ziobro - zamierza też zaangażować się w "walkę o wolność mediów". - Będziemy wszyscy razem walczyć o wolność polskich mediów, o pluralizm polskich mediów - oświadczył. Jednym z elementów tek walki ma być - mówił - walka o miejsce dla Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym.
- Będziemy to robić, bo nie ma demokracji bez wolnych mediów, można powiedzieć nie ma demokracji bez prawa Telewizji Trwam do miejsca ma multipleksie, tak musimy tę sprawę stawiać - powiedział Ziobro. Zaprosił wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych na "apolityczny", jak zapewnił, marsz w obronie wolności mediów, który będzie zorganizowany 21 kwietnia w Warszawie.
Ziobro zapewniał, że Solidarna Polska w swoich działaniach będzie domagała się przestrzegania przez państwo zasad sprawiedliwości społecznej. - Bardzo konsekwentnie będziemy domagać się przestrzegania w działaniu państwa zasady sprawiedliwości społecznej, czyli tego, aby obciążenia były sprawiedliwie dzielone. Dziś w naszej ocenie tak nie jest - mówił.
SP a podatki i energetyka
Opowiedział się za podatkiem progresywnym, a nie liniowym. - Nie może być tak, że korzystają na nim najbardziej ludzie zajmujący najwyższe funkcje w polskich bankach i w firmach, którzy uzyskują miesięcznie nie 10, 20, a nawet nie 30 tys. zł - przekonywał.
- Nie mamy nic przeciwko temu, żeby ich wynagrodzenia były godne, ale nie uważamy, że jest rzeczą sprawiedliwą, jeśli podatki tak są rozkładane, że osoby słabiej i średnio zarabiające niestety płacą niewiele różne podatki od tych najlepiej zarabiających - podkreślił. Jak powiedział, dziś w Polsce obowiązuje podatek, który w pierwszym progu płaci 98% Polaków. - Podatek, który w naszym przekonaniu nie jest sprawiedliwy - ocenił.
Ziobro zaznaczył, że poglądy na system podatkowy, ale także kwestie sprawiedliwości społecznej i polityki prorodzinnej, odróżniają SP od pozostałych partii na polskiej scenie politycznej. Inną ważną kwestia, odróżniającą Solidarną Polskę od innych formacji jest - według niego - stosunek do energetyki.
Według SP, mówił Ziobro, Polska nie powinna budować elektrowni jądrowych, ale oprzeć się raczej na bogatych, własnych złożach węgla oraz gazu łupkowego. - Nie mówimy kategorycznie "nie" rozwojowi energetyki atomowej. Uważamy, że polska nauka powinna w tym zakresie podążać za światem, ale skoro możemy korzystać ze znacznie tańszych zasobów energetycznych, naszych rodzimych, skoro możemy dzięki temu rozbudowywać polską gospodarkę, to wykorzystujmy to - przekonywał.
Ziobro zaznaczył ponadto, że zgoda polskiej prawicy na ratyfikację w 2008 r. Traktatu Lizbońskiego była błędem. Zastrzegł jednocześnie, że zarówno on sam jak i Jacek Kurski jeszcze jako członkowie PiS, odradzali Jarosławowi Kaczyńskiemu ten krok. Skrytykował też kierunek w jakim obecnie idzie UE; wymienił m.in. pakt fiskalny. Przekonywał, że "trzeba wrócić do korzeni UE, do idei Europy ojczyzn".