Sokołowski: wersja policjantów zdarzenia z Wiplerem nie budzi zastrzeżeń KGP
Wersja zdarzenia z posłem Przemysławem Wiplerem, przedstawiona przez Komendę Stołeczną Policji, nie budzi zastrzeżeń komendy głównej - powiedział rzecznik prasowy KGP insp. Mariusz Sokołowski. KGP przekaże informację w tej sprawie marszałek sejmu i szefowi MSW. Policyjne dochodzenie dotyczy "stosowania przemocy w celu zmuszenia funkcjonariuszy policji do zaniechania czynności służbowej".
31.10.2013 | aktual.: 31.10.2013 16:18
Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi dochodzenie w sprawie środowego incydentu z udziałem posła Przemysława Wiplera; do akt włączono już monitoring z miejsca zdarzenia, poseł nie został jeszcze przesłuchany - poinformowała stołeczna prokuratura.
Jak powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Przemysław Nowak, wszczęte przez policję dochodzenie dotyczy "stosowania przemocy w celu zmuszenia funkcjonariuszy policji do zaniechania czynności służbowej". Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności lub maksymalnie do trzech lat więzienia.
- Prokuratura nadzoruje to dochodzenie na zasadach ogólnych, co nie oznacza, że nie będzie w tej sprawie wykonywała czynności - zaznaczył prok. Nowak. Dodał, że do akt sprawy wpłynął już zapis monitoringu z miejsca zdarzenia. - Prokuratura nie ujawnia tego monitoringu, tym bardziej, że nie zostali przesłuchani jeszcze wszyscy świadkowie, w tym m.in. poseł Wipler - zaznaczył.
Prokurator powiedział także, że śledczy nie otrzymali jeszcze zawiadomienia Wiplera w tej sprawie. Poseł oświadczył w środę, że został brutalnie pobity i zapowiedział złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Jak poinformował, w szpitalu lekarze stwierdzili u niego m.in. uszkodzenie rogówki i liczne stłuczenia oraz otarcia. Dodał, że badanie krwi, które zostało wykonane w szpitalu wykazało, że miał 1,4 promila alkoholu w organizmie. Prok. Nowak zaznaczył, że po otrzymaniu takiego zawiadomienia zostanie ono zbadane przez prokuraturę.
Do zdarzenia doszło w środę nad ranem po wyjściu z lokalu w centrum Warszawy przy ul. Mazowieckiej. Według policji, która interweniowała w nocy przed stołecznym klubem, mężczyzna zachowywał się agresywnie, wulgarnie, chciał im wydawać polecenia.
Rzecznik prasowy KGP insp. Mariusz Sokołowski powiedział w czwartek, że wersja zdarzenia z Wiplerem, przedstawiona przez Komendę Stołeczną Policji, nie budzi zastrzeżeń komendy głównej. Zaznaczył, że przebieg zdarzenia ustalono na podstawie zebranego materiału dowodowego - czyli zeznań świadków oraz nagrań z kamer monitoringu. - W tej chwili możemy mówić o naruszeniu nietykalności cielesnej funkcjonariuszy oraz o utrudnianiu czynności przez nich wykonywanych - dodał.
Sokołowski poinformował, że jeszcze w czwartek komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński prześle do marszałek sejmu Ewy Kopacz i ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza informację dotyczącą zdarzenia z udziałem posła Wiplera.
Dopytywany o szczegóły powiedział, że w informacji, o którą prosiła marszałek Sejmu, będzie opis ogólnego przebiegu zdarzenia z udziałem posła. - W naszym interesie jest całościowe wyjaśnienie tej sprawy i ukaranie tych, którzy dopuścili się łamania prawa - zaznaczył Sokołowski.
- Wszystkie materiały zgromadzone w tej sprawie przekazujemy do prokuratury. Potem zgodnie z prawem za pośrednictwem prokuratora generalnego występujemy do marszałek Sejmu o uchylenie immunitetu osobie, która popełniła przestępstwo - powiedział rzecznik KGP.
Poinformował, że w Komendzie Stołecznej Policji prowadzone jest także postępowanie kontrolne prowadzone pod nadzorem Biura Kontroli Komendy Głównej Policji. - To standardowa procedura w tego typu sytuacjach - podkreślił.