Sojusz lewicy z hazardem
Kluczową rolę w skandalu hazardowym odegrał
Wiesław Huszcza, były kontrowersyjny skarbnik PZPR i SdRP -
poinformowały "Rzeczpospolitą" trzy niezależne źródła.
03.12.2003 | aktual.: 03.12.2003 11:19
Według dziennika, to on u polityków lewicy, z powodzeniem, lobbował za "jednorękimi bandytami" i zapoznawał ich z najważniejszymi ludźmi tej branży.
Już rok temu do Leszka Millera docierały poważne sygnały, że za legalizacją automatów może się kryć korupcja i pranie brudnych pieniędzy - pisze "Rz".
W październiku 2002 r. Leszek Miller dostał list od Ryszarda Naleszkiewicza, prezesa Polskiego Monopolu Loteryjnego, swojego bliskiego współpracownika z czasów pierwszej koalicji SLD-PSL. Naleszkiewicz ostrzegał premiera, że przyjęta przez jego rząd ustawa o grach losowych pachnie korupcją.
"Tak, napisałem list. Mam prawo pisać do premiera, którego znam i z którym współpracowałem. Miałem więc prawo poinformować go o swoich wątpliwościach" - potwierdza w rozmowie z "Rz" prezes PML.
Szczegółów korespondencji Naleszkiewicz nie chciał ujawnić, ale po chwili nie wytrzymuje i dodaje, co myśli o ustawie. "Ryczałtowy podatek od automatów to skandal. Te automaty to pralnia brudnych pieniędzy" - burzy się Naleszkiewicz. Podobne zdanie, jak prezes PML, ma Wydział ds. Przestępczości Gospodarczej Komendy Głównej Policji - stwierdza "Rz". (PAP)
Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Sojusz lewicy z hazardemRzeczpospolita - Sojusz lewicy z hazardem