Śniadek wspiera głodujących w Praszce
Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ
"Solidarność" Janusz Śniadek, który odwiedził w Praszce
(Opolskie) głodujących od sześciu dni pracowników firmy Hochtief,
zapowiedział, że związek użyje wszelkich możliwych sposobów, by
pomóc w rozwiązaniu konfliktu.
Głodówka, prowadzona w siedzibie miejscowej "S", trwa od 14 listopada, kiedy to zwolnienia z pracy otrzymało 19 ze 107 osób zatrudnionych w firmie.
Ci ludzie upominają się o swoje miejsca pracy, możliwość utrzymania swoich rodzin, dobro najwyższe - powiedział Śniadek. Związek użyje wszelkich możliwych metod, środków, aby im udzielić pomocy. Takim sposobem pomocy jest też presja na właściciela, który w trosce o dobro firmy powinien dbać o wizerunek zewnętrzny - dodał.
Nie wykluczył również podjęcia "akcji pokazujących politykę firmy i podważających jej reputację". Liczymy, że firma podejmie wreszcie rozmowy i negocjacje, realizując przynajmniej częściowo postulaty protestujących pracowników - powiedział przewodniczący "S". Zapowiedział, że jeśli związek nie otrzyma satysfakcjonującej odpowiedzi na skierowane do dyrekcji i właściciela firmy listy, przed siedzibą jej kierownictwa organizowane będą pikiety i inne akcje protestacyjne.
Według przewodniczącego Komitetu Strajkowego Waldemara Kościelnego, problemy zaczęły się, gdy w lipcu tego roku pracowników dotychczasowej firmy LGM Polska przejęła firma Hochtief. Kłopoty zaczęły się w sierpniu. Wynegocjowaliśmy nowy układ zbiorowy, w którym w zamian za miejsca pracy zrezygnowaliśmy z 40 procent zapisów poprzedniego układu, ale okazało się, że i tak zaczęli zwalniać - tłumaczył.
Głodówkę podjęło ośmiu pracowników, z których wszyscy - jak powiedział Kościelny - na skutek komplikacji zdrowotnych trafili do szpitala. Protest kontynuują następni pracownicy.
Jak poinformował dyrektor zakładu w Praszce Adam Pawelec, przebieg konfliktu jest "dobrze znany" zarządowi firmy, ale trudno mu powiedzieć, jakie decyzje zapadną w tej sprawie. Zapewnił, że "jest w kontakcie" z protestującymi pracownikami.
Robimy wszystko, by pozyskać stanowiska pracy dla dotkniętych redukcją. Będziemy starali się uczynić to możliwie najszybciej - dodał Pawelec. Dwie osoby objęte redukcją przyjęły ugodowe propozycje dyrekcji, a kolejne otrzymają je po powrocie ze zwolnienia lekarskiego. Będziemy się starali rozwiązać tę kryzysową sytuację, ale oczekujemy też dobrej woli ze strony związkowców - wyjaśnił. Obiecał, że jeśli dojdzie do zwolnień, wszystkie te osoby będą otrzymywały propozycje pracy, jak tylko będzie to możliwe.
Jeden z głodujących Remigiusz Kowalczyk powiedział, że przyłączył się do strajku w geście solidarności, bo nie jest zagrożony zwolnieniem, a musi utrzymać żonę i dzieci. Tak uzgodniliśmy z żoną, bo dzisiaj tylko ja głoduję, a nie chcę, by w przyszłości głodowała moja żona i dzieci. Musimy wspierać się nawzajem - wyjaśnił.
Jak powiedział Kościelny, na czas głodówki protestujący wzięli urlopy wypoczynkowe. Czujemy wsparcie naszych kolegów; na liście chętnych do protestu jest już 67 osób, także z innych zakładów województwa opolskiego - dodał.