Śniadek: dymisja rządu Millera za późno
Powszechne oczekiwanie wcześniejszych wyborów
parlamentarnych, a co za tym idzie poczucie tymczasowości nowego
rządu, wróży mu jak najgorzej - uważa przewodniczący NSZZ
"Solidarność" Janusz Śniadek. Jego zdaniem, dymisja rządu Leszka
Millera dokonała się "o co najmniej kilka miesięcy za późno".
W niedzielę Leszek Miller zrezygnował z funkcji premiera i złożył na ręce prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego dymisję rządu. Prezydent desygnował na nowego premiera Marka Belkę i powołał nowy rząd.
"Od paru miesięcy rząd Millera był niezdolny do podejmowania jakichkolwiek decyzji; panowała apatia, tylko trwanie. Nowy rząd potrzebuje pewnego czasu do rozbiegu. Okres bezwładności, niedecyzyjności urzędów ministerialnych będzie się jeszcze przedłużał" - powiedział Śniadek.
W związku ze zmianami w rządzie zmieniają się również niektórzy partnerzy ze strony rządowej w Komisji Trójstronnej. "To bardzo niedobra sytuacja" - ocenia szef "Solidarności". Wyjaśnił, że w Komisji Trójstronnej były pewne uzgodnienia, zobowiązania zaciągnięte przez poprzedni rząd i dotyczące różnych szczegółowych kwestii.
"Teraz, niestety, rozstajemy się z niektórymi z tych ludzi, bez wywiązania się przez nich ze zobowiązań. Czy nowi będą gotowi honorować dotychczasowe ustalenia, nie wiadomo. To wszystko nie nastraja najlepiej" - powiedział Śniadek.
Nowy wicepremier, Izabela Jaruga-Nowacka, która w rządzie ma zajmować się komunikacją społeczną, deklarowała wcześniej, że chce, żeby rząd do pakietu oszczędnościowego Jerzego Hausnera wprowadził osłony socjalne.
Śniadek zapytany, czy jest zadowolony z nominacji Jarugi- Nowackiej, która wychodzi naprzeciw postulatom związkowym, odparł: "Ja podchodzę do tego typu deklaracji z największą powściągliwością, bo aż prosi się, żeby przywołać przedwyborcze obietnice Millera, który obiecywał jeszcze więcej, a realizował coś zupełnie przeciwnego".
Na pytanie, czy nowy minister polityki społecznej Krzysztof Pater cieszy się zaufaniem wśród związkowców, czy - ich zdaniem - jest kompetentny, wiarygodny, szef "Solidarności" powiedział, że z Paterem, który dotychczas był wiceministrem pracy i polityki społecznej, związek miał niewielki kontakt. "Dla mnie nie ulega wątpliwości, że na kredyt zaufania musi sobie dopiero zapracować" - podkreślił.
Przypomniał, że do konsultacji społecznych skierowany został projekt kolejnej nowelizacji kodeksu pracy, a niektóre zapisy są - według niego - wymierzone w funkcjonowanie związków zawodowych. "Będziemy mieli prawie natychmiast test na wolę i intencje tego staro-nowego rządu".
Zapytany o zdanie w sprawie szans tego rządu na uzyskanie w Sejmie wotum zaufania, powiedział, że to wróżenie z fusów.