Śmiertelne wypadki nastolatków na quadach. Rafał Sonik: zderzakiem jest ludzka głowa
Nie żyje 14-latek. Zginął w wypadku. Jechał z trzema kolegami na jednym quadzie. Nie mieli kasków. Internauci są bezlitośni i winą za śmierć nastolatka obarczają rodziców. Kierowca rajdowy Rafał Sonik w rozmowie z WP wcale nie wyprowadza ich z błędu.
25.08.2019 15:42
"Naturalna selekcja", "tylu ludzi zginęło, quady powinny zostać wycofane" - tak internauci reagują na informacje o wypadkach nastolatków na quadach. Nie jest ich mało. Pisaliśmy o ciężko rannym 9-latku czy śmierci 8-latka, a ostatnio - 14-latka. Wielu komentatorów obwinia rodziców. "Ojciec kupił synowi trumnę" - to jedna z radykalniejszych opinii. Czy przesadzona? Miłośnik quadów, kierowca rajdowy Rafał Sonik, nie staje w obronie rodziców.
- Niestety, nie bardzo mnie to dziwi. Jednak dysponentami pieniędzy w rodzinach są rodzice. Trudno sobie wyobrazić, by 13-, 14- czy nawet 16-latek miał swoje pieniądze. Tyle, żeby kupić quada. Rodzicom bardzo często wystarcza wyobraźni, żeby kupić dzieciakom fajny sprzęt, nie tylko quady, ale i motory, często szosowe. Brakuje z kolei dbałości i konsekwencji, żeby dzieciaki na quadach przeszkolić - tłumaczy Sonik w rozmowie z WP.
Nie wiadomo jednak, czy nastolatkowie - uczestnicy wypadku w Dolistowie Dolnym, w którym zginął 14-latek - byli przeszkoleni, czy nie. Jak podkreśla Sonik, prawie 100 proc. quadów to pojazdy dla jednej osoby. - Gdyby nastolatkowie byli przeszkoleni przez rodziców, wiedzieliby o dwóch podstawowych rzeczach: że nie wolno jeździć w trzy osoby i trzeba - zawsze w kasku - zaznacza Sonik.
Jak mówi Sonik, "zderzakiem w quadzie, jak się coś złego dzieje, jest ludzka głowa". - Jeżeli quad na przykład wpada do rowu czy zatrzymuje się gwałtownie na drzewie, to quadowiec wypada i uderza głową, bo jest najcięższa - wyjaśnia.
"Nie widzę usprawiedliwienia"
Sonik, choć nie używa sformułowania, że "rodzic kupił dziecku trumnę", zgadza się z opinią, że "rodzice wykładając pieniądze na quady i motocykle muszą mieć jeszcze odrobinę przytomności, umysłu i dbałości o dzieci, i wyłożyć również pieniądze na kask i przeszkolenie".
- Nie bardzo widzę usprawiedliwienie dla rodziców, którzy tego nie robią. Dzisiaj jest internet, gdzie można znaleźć doświadczonych quadowców. W każdym zakątku Polski się ich znajdzie. Wszędzie są lokalne środowiska ludzi z doświadczeniem - zapewnia Sonik. I powtarza: - Jeżeli już ktoś wykłada pieniądze, to niech się przyłoży i zrobi jeszcze dodatkowe ruchy.
Nawiązując do tragedii z Dolistowa Nowego, gdzie zginął syn byłego posła, rajdowiec podkreśla, żę "nie chodzi o to, by wskazać konkretną osobę palcem, ale zwrócić uwagę na problem". - Powiększenie tragedii ojca nie ma sensu, jest już po fakcie, ale mówienie na przykładzie, co robią, czego nie robią, co robią źle albo że czegoś rodzice robią za mało, to nasz obowiązek. W ten sposób możemy komuś życie uratować - tłumaczy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl