Śmiertelna pułapka. 9‑latka cudem uniknęła śmierci
Rosjanie zastawili śmiertelną pułapkę w jednym z mieszkań w Buczy. Ukryli granat w zaskakującym miejscu. To mogło zabić 9-letnią dziewczynkę. "Rosyjscy dranie, jak zwykle, wykazali się szczytem cynizmu" - napisał wiceszef ukraińskiego MSW Anton Geraszczenko na Telegramie.
Dziesięcioletnia dziewczynka z ukraińskiego miasta Bucza przeżyła tylko dzięki uwadze matki i wielkiemu szczęściu. Rosjanie ukryli bowiem w jej domu granat.
"Mieszkanka Buczy Tatiana Monko po powrocie do domu, oprócz pogromu, odkryła także śmiertelną pułapkę, która w cudowny sposób nie zadziałała. Rosyjscy dranie, jak zwykle, wykazali się szczytem cynizmu - pod młotkami pianina należącego do jej dziesięcioletniej córki umieścili granat WOG-25P" - napisał wiceszef ukraińskiego MSW Anton Geraszczenko na Telegramie.
Rosyjscy okupanci ukryli granat w mechanizmie młoteczkowym instrumentu. Kiedy rodzina wróciła do Buczy po wyjeździe Rosjan, znaleziono śmiercionośny ładunek wybuchowy.
- Dzięki czujności matki nikomu nic się nie stało, a granat został rozbrojony przez specjalistów - dodał ukraiński polityk.
Masakra w Buczy
Bucza była miejscem licznych zbrodni przypisywanych wojskom rosyjskim. Zamordowano tam kilkudziesięciu mieszkańców, wiele ciał miało ręce związane za plecami.
Według szefa ukraińskiej Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ołeha Bondara jedną z głównych negatywnych konsekwencji inwazji wojsk rosyjskich na terytorium kraju jest masowe podłożenie przedmiotów wybuchowych, których użycie jest zabronione przez prawo międzynarodowe.
Jego zdaniem, wnioskując z doświadczeń międzynarodowych, należy przyjąć, że rozminowywanie Ukrainy może zająć od pięciu do dziesięciu lat.
Amnesty International przygotowała raport o masakrze w Buczy. Zebrała wstrząsające relacje dotyczące pomordowanych przez Rosjan cywilów. Zdaniem autorów raportu "istnieją przekonujące dowody, że opisane wydarzenia - umyślne zabójstwa cywilów i ostrzały lotnicze powodujące śmierć ludności cywilnej - stanowią zbrodnie wojenne".