Śmierdzące ryby
Czasem mam wrażenie, że żyję w kraju cudów i magii. Co rusz, okazuje się, że niektóre drzwi posiadają magiczny wpływ na ilość szarych komórek, a nawet na ostrość widzenia. Ludzie, którzy mówią z sensem, proponują logiczne rozwiązania - po przekroczeniu drzwi wysokich urzędów - tracą wszelkie zmysły i zdrowy rozsądek.
Wielu polityków wywodzących się z terenu Śląska, znających realia tego regionu, po dotarciu na urzędowe stołki zapomniało o swych korzeniach. Patrząc na sprawę z boku, zadaję sobie następujące pytanie - czemuż u licha nikt jeszcze nie sięgnął po prawdziwe "złoto Śląska". I nie mam tu na myśli śmierdzącego "malizną" węgla, tylko ludzi ten węgiel wydobywających. W żaden sposób nie mogę zrozumieć, jak można nie zauważyć, że Śląsk to prawdziwa kopalnia fachowców. Ludzi potrafiących ciężko pracować, a co najważniejsze posiadających doświadczenie w wielu dziedzinach. Mechanicy, elektrycy, inżynierowie, kierowcy, technicy wszelkich dziedzin - żyją na granicy egzystencji, pozbawieni jakiejkolwiek nadziei na jutro.
Czy naprawdę nasze państwo stać jedynie na likwidację kopalń i wypłacanie odpraw? Czy nie logiczniej byłoby stworzyć warunki do rozwoju małej przedsiębiorczości, opartej o fachowe usługi dla wielkich firm. Oczywiście, żaden koncern nie będzie rozmawiał z pojedynczym górnikiem na temat świadczenia usług w wybranym zakresie, ale przecież można stworzyć system obsługi grupowej. Instytucji, która kojarzyłaby małe firmy z dużymi koncernami. Biorąc pod uwagę fakt istnienia wielkich opuszczonych hal fabrycznych i rzesze wykwalifikowanych fachowców, czy nie warto pomyśleć o stworzeniu centrów zrzeszających małe firmy wykonujące usługi dla gigantów. Sam widziałem w Wielkiej Brytanii, jak byli górnicy montują w swych małych warsztatach okablowanie do samochodów.
Może warto stworzyć odpowiednie warunki ekonomiczne, administracyjne i spróbować dać tym ludziom "wędkę" a nie "rybę", bo "ryby" rozdawane hojnie od początku lat 90. już nieźle śmierdzą. Niestety dla naszych polityków - jak dotychczas - liczą się tylko efekty doraźne, na zasadzie "rzucić miedziaka niech się uciszy, a jutro już nas tu nie będzie".
Dlatego strajki górnicze w przededniu kolejnej rocznicy "Sierpnia 80" - mają wymowę symbolu... bardzo smutnego symbolu.