Śmierdzące bomby - najnowsza broń USA. Ale czy jest legalna?
Amerykańska armia pracuje nad nową bronią, która nie zabija, ale jest wyjątkowo skuteczna - to bomby zapachowe wydzielające potworny smród, który wywołuje mdłości i zmusza do panicznej ucieczki - podaje na swojej stronie internetowej tygodnik "New Scientist".
05.06.2012 | aktual.: 05.06.2012 16:15
Gazeta wskazuje, iż fetor jest jednak tak odrażający, że pojawiły się wątpliwości co do legalności pocisków w świetle obowiązującej konwencji o zakazie broni chemicznej (CWC), którą Stany Zjednoczone ratyfikowały w 1997 roku.
CWC w swych zapisach jest bardzo szczegółowa i formalnie zakazuje wykorzystywania w działaniach wojennych nawet gazu łzawiącego (co innego akcje policyjne w czasie pokoju). Jednak amerykański departament obrony uważa, że znalazł w przepisach lukę, która pozwoli na wykorzystywanie broni zapachowej (ang. malodorant).
Według Pentagonu konwencja zakazuje środków oddziałujących na nerw trójdzielny, który unerwia czuciowo czuciowo twarz, policzki i żuchwę, ale nie kontroluje zmysłu zapachu. Dlatego zdaniem przedstawicieli armii, nowe pociski w żaden sposób nie wpływają na nerw trójdzielny, więc nie podlegają zapisom CWC.
Jak wyjaśnia "New Scientist", bomby zapachowe nie powodują obrażeń, ale intensywny i nieprzyjemny fetor - np. smród ścieków połączony z odorem gnijącego mięsa - silnie oddziałuje na ciało migdałowate, odpowiedzialne m.in. za nabywanie reakcji lękowej, która w konsekwencji zmusza do natychmiastowej ucieczki.
Departament obrony już opracował wydalające przeraźliwy zapach granaty; przeprowadzono również testy 155-milimetrowych pocisków artyleryjskich, które rozpraszają na rozległym terenie chmarę małych śmierdzących bomb. Ten drugi projekt został wstrzymany, ale w każdej chwili może zostać wznowiony.
Z broni zapachowej już od jakiegoś czasu korzystają izraelskie siły zbrojne, bowiem Jerozolima nie wiązała sobie rąk podpisywaniem konwencji o zakazie broni chemicznej. Izraelczycy używają silnego malodorantu o nazwie "Skunks", który zazwyczaj jest rozpylany armatkami wodnymi w starciach z Palestyńczykami - pisze "New Scientist".