Śmierć za sprzedaż cyber-miecza
Kara śmierci grozi graczowi komputerowemu z Szanghaju, który śmiertelnie pchnął nożem swojego kolegę za to, że ten sprzedał jego cyber-miecz. Sprawa wywołała dyskusję na temat prawa własności przedmiotów wirtualnych, które choć w istocie nie istnieją, mogą być warte konkretne pieniądze.
09.06.2005 | aktual.: 09.06.2005 14:38
41-letni Qiu Chengwei zadał Zhu Caoyuanowi śmiertelny cios w klatkę piersiową, gdy dowiedział się, że ten sprzedał jego "smoczą szablę" używaną przez czarnoksiężników i wojowników - bohaterów internetowej gry "Legend of Mir 3" - podał chiński dziennik.
Zhu sprzedał pożyczoną od Qui broń za 7,200 juanów (ok. 2.800 zł). Właściciel zgłosił kradzież na policji, ale powiedziano mu, że wirtualna broń nie jest prawdziwą własnością chroniona prawem. "Zhu obiecał oddać pieniadze, ale rozzłoszczony Qui stracił cierpliwość i zaatakował" - czytamy w uzasadniemiu wyroku.
Coraz więcej graczy komputerowych, którym zabrano wirtualną broń lub pieniądze, szuka sprawiedliwości w sądach. Jednak według obecnych przepisów nie jest to kradzież - formalnie ani postać, ani wirtualna gotówka, ani będące częścią gry przedmioty nie należą do graczy, tylko do firmy, która udostępnia grę, a gracz, przekazując przedmiot innej osobie, przekazuje jej także prawa do korzystania z niego.
Zbroje i broń pochodzące z gier powinny zostać uznane za prywatną własność, gdyż gracze muszą inwestować w nie pieniądze i czas - twierdzi Wang Zongyu, profesor prawa na uniwersytecie Beijing Renmin w Chinach. Jednak inni eksperci apelują o rozwagę. _ Własność danego gracza dla innych ludzi może być nic nic warta_ - tłumaczy prawnik shanghajskiej firmy produkujacej gry internetowe.
Wartość obrotu wirtualną gotówką (sprzedaż wirtualnych pieniędzy za realne) w 2005 roku szacowana jest na 200 mln USD.(mila)