Śmierć w tajnej misji
Amerykański samolot rządowy cessna z pięcioma osobami na pokładzie rozbił się w południowej Kolumbii, na terenach kontrolowanych przez lewackich rebeliantów. Do tej pory odnaleziono dwa ciała.
14.02.2003 07:19
"Odnaleźliśmy dwa ciała w pobliżu miejsca katastrofy. Ciągle szukamy trzech następnych. Samolot jest zniszczony" - powiedział anonimowy przedstawiciel Biura Kolumbijskiego Prokuratora Generalnego.
Na pokładzie samolotu znajdowało się czterech Amerykanów i Kolumbijczyk - poinformowały kolumbijskie władze. Informacji o narodowości pasażerów cessny nie potwierdził amerykański Departament Stanu.
Cessna brała udział w "misji wywiadowczej" - władze amerykańskie odmówiły podania szczegółów tej akcji.
Duże fragmenty prowincji Caqueta są kontrolowane przez lewacką organizację Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC). To ugrupowanie jest uznane przez USA za terrorystyczne - Waszyngton oskarża je także o produkcję narkotyków na skalę przemysłową.
Stany Zjednoczone przeznaczyły w 2000 roku 2 miliardy dolarów w gotówce i sprzęcie wojskowym jako pomoc dla Bogoty w zwalczaniu tamtejszych karteli narkotykowych. W Kolumbii przebywa obecnie 500 amerykańskich doradców wojskowych oraz 300 cywilnych, którzy mają służyć swym doświadczeniem w walce z takimi ugrupowaniami jak FARC. (mp)