Śmierć w przestworzach - katastrofy z udziałem oficjeli
- Zginęła elita naszego kraju - powiedział Lech Wałęsa komentując katastrofę lotniczą pod Smoleńskiem. Wśród ofiar byli m.in. Urzędujący prezydent Lech Kaczyński, ostatni prezydent Polski na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski czy marszałek sejmu Jerzy Szmajdziński. To nie pierwszy przypadek w historii, gdy w przestworzach giną przedstawiciele najwyższych władz. Większość katastrof odbijała się szerokim echem na świecie. Jedna doprowadziła do ludobójstwa.
Odkąd tylko człowiek opanował przestworza wypadki są wpisane w ryzyko związane z takim sposobem podróżowania. Przyczyny są rozmaite - od złych warunków pogodowych zaczynając, poprze błąd pilota, awarię maszyny, a na zamachach kończąc. Często poraża ogrom ofiar. W największej w historii katastrofie lotniczej -12 sierpnia 1985 roku, lot Japan Airlines 123 - życie straciło 520 osób. Wielokrotnie ginęły osoby związane z polityką i celebryci. To ich śmierć nie znikała z czołówek gazet, niemal zawsze pociągając za sobą spiskowe teorie dotyczące przyczyn katastrof.
Ostatnim urzędującym prezydentem, który zginął w wyniku rozbicia się samolotu był prezydent Macedonii - Borys Trajkowski. Wraz z macedońską delegacja zmierzał on na konferencję ekonomiczną do Mostaru, gdzie jednym z punktów obrad miało być omówienie starań Macedonii o przyjęcie do Unii Europejskiej. Przyczyną wypadku do którego doszło 26 lutego 2004 roku były fatalne warunki atmosferyczne. Nikt z dziewięciu osób będących na pokładzie nie przeżył katastrofy. Borys Trajkowski został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Dwóch na pokładzie, setki tysięcy na lądzie
Jedna z katastrof pochłonęła życie dwóch prezydentów sąsiadujących państw, a w jej następstwie zamordowano setki tysięcy osób. 6 kwietnia 1994 r. samolotem wspólnie podróżowali prezydenci Burundii i Rwandy - Cyprien Ntaryamira i Juvenal Habyarimana. Obaj zginęli w katastrofie lotniczej, która jak później się okazało nie była dziełem przypadku. Samolot został bowiem zestrzelony, a za zamachem stali najprawdopodobniej członkowie bojówek Hutu. Śmierć notabli stała się zapalnikiem, który rozpoczął ludobójstwo w Rwandzie.
W Afryce miał miejsce inny zamach, początkowo uważany za katastrofę, w którym zginęła osoba będąca jedną z ważniejszych figur na światowej politycznej szachownicy.
18 września 1961 w dżungli pod Ndola w Rodezji Północnej (dziś Zambia) został ostrzelany samolot, na którego pokładzie znajdował się ówczesny Sekretarz Generalny ONZ Dag Hammarskjold - człowiek, który walnie przyczynił się do rozwiązania kryzysu sueskiego. Tutaj za zamachem stał Instytut Morski, będący w rzeczywistości agendą tajnych służb RPA.
W katastrofie lotniczej zginął również znany nazista - książę Krzysztof Heski. O ile oficjalnie jego samolot rozbił się w Apeninach, o tyle można spotkać się z informacjami, iż książę zginął w trakcie niemieckiej inwazji na Włochy.
17 sieprnia1998 r. zginął prezydent Pakistanu gen. Muhammad Zia-ul-Haq. Jego samolot rozbił się krótko po starcie. Nie do końca jasne są przyczyny wypadku. Wielokrotnie w kręgu podejrzeń stawiano służby specjalne zarówno USA jak i ZSRR.
28 kwietnia 2002 r. w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku śmigłowca lotniczego Mi-8 zmarł generał Aleksander Lebiedź - uczestnik m.in. wojny w Czeczeni i radzieckiej interwencji w Afganistanie. Od 1998 r. był gubernatorem Kraju Krasnojarskiego.
Wątek gibraltarski
Również w historii polskiego lotnictwa odnotowano tragiczne wypadki lotnicze z udziałem znaczących postaci. Do dziś tajemnicą owiane są przyczyny śmierci gen Władysława Sikorskiego - Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych i premiera rządu na uchodźstwie. Nie znana jest dokłada liczba ofiar ani przyczyny wypadku. Za pewnik można uznać śmierć gen Sikorskiego, który wracał z inspekcji sił polskich na Bliskim Wschodzie. Tuż po starcie z lotniska na Gibraltarze, samolot spadł do wody niedaleko pasa startowego, po czym zatonął. Upadek przeżył tylko czeski pilot Eduard Prchal.
Innym wypadkiem, w którym zginęli polscy oficjele była katastrofa rządowego samolotu pod Szczecinem. 28 lutego 1973 r. o godz. 22.52 rozbił się samolot na którego pokładzie znajdował się m.in. minister spraw wewnętrznych PRL Wiesław Ociepka i jego czeski odpowiednik Radko Kaska. Wskutek wypadku śmierć poniosło 18 osób - 13 pasażerów i pięciu członków załogi. Jako oficjalną przyczynę podano turbulencję i oblodzenie skrzydeł.
Katastrofa pod Smoleńskiem jest kolejną tragedią, która niekoniecznie odmieni sytuację na świecie, ale z pewnością odbije się szerokim echem i zmieni polską scenę polityczną.
Maciej Molenda, Wirtualna Polska