ŚwiatŚmierć Rugovy może doprowadzić do walki o władzę

Śmierć Rugovy może doprowadzić do walki o władzę

Śmierć długoletniego przywódcy kosowskich
Albańczyków Ibrahima Rugovy może doprowadzić w Kosowie do walki o
władzę - pisze austriacka agencja APA.

21.01.2006 | aktual.: 21.01.2006 18:08

"Ghandi z Kosowa", jak nazywano Rugovę, nie pozostawił następcy, ani w kierownictwie tej prowincji, ani w partii - Demokratycznym Związku Kosowa. Na razie obowiązki Rugovy ma przejąć przewodniczący kosowskiego parlamentu Nexad Daci.

Na temat ewentualnego następcy Rugovy spekulowano w Prisztinie od jesieni, kiedy przywódca potwierdził, że jest chory na raka płuc. Media donosiły, że zajmowała się tym zagadnieniem także misja ONZ (UNMIK), która od czerwca 1999 r. administruje tą prowincją. Szef UNMIK Soeren Jessen-Petersen i szef biura USA w Prisztinie Philip Goldberg rozmawiali jakiś czas temu z przywódcami partyjnymi, chcąc zapobiec próżni politycznej w Kosowie.

W opinii agencji APA, społeczności międzynarodowej powinno zależeć na znalezieniu bezpartyjnego następcy Rugovy. Mogłoby to zapobiec rywalizacji między działaczami politycznymi.

Media w Prisztinie wymieniają już nazwiska potencjalnych następców, m.in. Fatmira Limaja z kierownictwa Demokratycznej Partii Kosowa oraz szefa tej partii Hashima Thaciego. Limaj w latach wojny w Kosowie (1998-1999) był jednym z dowódców Wyzwoleńczej Armii Kosowa; w grudniu 2005 r. ONZ-owski trybunał w Hadze oczyścił z zarzutu zbrodni wojennych.

Zdaniem austriackiej agencji, dla Belgradu Thaci byłby jednak niemożliwy do zaakceptowania.

W mediach co jakiś czas pojawia się nazwisko mieszkającego w Szwajcarii biznesmena Bexheta Pacoli'ego jako ewentualnego następcy Rugovy.

Trzeba umożliwić normalny przepływ ludzi, idei, kapitału i towarów, bo co Kosowo ma zrobić ze swym bogactwem, jeśli będzie gettem - mówił Pacoli w styczniu w wywiadzie dla jednego z belgradzkich tygodników.

Śmierć umiarkowanego Rugovy będzie najprawdopodobniej wiatrem w żagle dla jego rywali z Demokratycznej Partii Kosowa i Sojuszu na rzecz Przyszłości Kosowa, na którego czele stoi premier Bajram Kosumi. Obie te partie powstały po wojnie, a ich przywódcy - w odróżnieniu do Rugovy - brali udział w działaniach wojennych. Ale stosunki między nimi są napięte.

Zdaniem APA, prawdopodobne jest też osłabienie, a być może i rozłam partii Rugovy, w której jest nazbyt wielu chętnych do przejęcia steru.

Rozmowy w sprawie przyszłości Kosowa, które miały się zacząć w środę w Wiedniu, przełożono na luty w związku z żałobą po śmierci Rugovy. Negocjacje między Serbami a kosowskimi Albańczykami mają określić, czy Kosowo stanie się niepodległe, czy też pozostanie częścią Serbii i Czarnogóry. Kosowo, formalnie pozostające częścią Serbii, jest od czerwca 1999 roku administrowane przez ONZ.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)