Trwa ładowanie...
01-04-2014 08:12

Śmierć rodziny w Jastrzębiu-Zdroju. Przez rok syn Dariusza P. żył w strachu?

18-letni Wojtek, jedyny ocalały ze straszliwego pożaru w Jastrzębiu-Zdroju na Śląsku, starał się trzymać z daleka od swojego taty - donosi "Super Express". Dariusz P., ojciec Wojtka, został oskarżony o podpalenie domu, w którym zginęła prawie cała jego rodzina.

ds7nnuw
ds7nnuw

18-latek obudził się w domu, w którym wybuchł pożar. Najpierw zadzwonił do ojca. Ale nie doczekał się pomocy. Był świadkiem śmierci mamy i rodzeństwa.

Na pogrzebie stał obok ojca. Później wyjechał do szkoły z internatem w Oświęcimiu. Z informacji "SE wynika, że chłopak niechętnie wracał na weekendy do ojca.

Szwagier Dariusza P.: rodzina miała wątpliwości, czy był to wypadek

- Tuż po tragedii rodzina miała wątpliwości czy pożar był przypadkowy - mówi "Uwadze!" i "Superwizjerowi" TVN Krzysztof Chromy, brat Joanny P., kobiety, która zginęła z dziećmi w pożarze domu.

- To bardzo powoli do mnie dociera. To są sprawy, które nie mieszczą się w głowie, bo kim byłby człowiek, który by się dopuścił podłożenia ognia w domu, w którym śpi cała jego rodzina. To są historie rodem z powieści kryminalnych. Rzeczy, które zawsze się zdarzają daleko i u kogoś innego – mówi.

ds7nnuw

Mężczyzna dodaje, że wiedział o problemach finansowych rodziny siostry. - Czasem z rozmów (z Joanną P.) wynikało, że jest jej w życiu ciężko. Był taki moment, że rodzina korzystała z pomocy społecznej, co świadczyło o tym, że nie jest im najlepiej - wspomina. Zaznacza przy tym, że siostra nigdy się nie skarżyła.

Odnośnie swojego szwagra mówi, że nie chciałby z nim rozmawiać, ani nawet podać ręki. - Na pewno mógłbym mu spojrzeć w oczy, myślę, że z tych oczu bym wyczytał wszystko co tam jest: ból, rozpacz, zawód ogromny. Tak sobie myślę: i tak będzie się pewnie tłumaczyć przed moją siostrą z tego co zrobił. I przed swoimi dziećmi - mówi brat zmarłej kobiety.

Ksiądz: widziałem, jakie to było cierpienie

Przez prawie rok Dariusz P. był wdowcem, któremu wszyscy współczuli po śmierci żony i czwórki dzieci. Dziś jest podejrzany o zamordowanie własnej rodziny. To zaskakujący i wstrząsający zwrot w śledztwie dotyczącym pożaru. Prokuratura zebrała dowody, z których wynika, że to ojciec siedmioosobowej rodziny - Dariusz P. - najpierw ubezpieczył żonę na życie, a później podłożył ogień w domu. Pieniądze z ubezpieczenia miały rozwiązać jego kłopoty finansowe. Ale mógł też być drugi motyw - chęć ułożenia sobie na nowo życia. Nieoficjalnie wiadomo, że Dariusz P. po tragedii zamieszkał ze swoją konkubiną.

Ks. Bogusław Zalewski, proboszcz parafii w Jastrzębiu Zdroju, opowiedział w programie "Czarno na białym" o swoich spostrzeżeniach odnośnie Dariusza P. Duchowny ocenia, że był on postrzegany w swoim środowisku jako przykład do naśladowania.

ds7nnuw

- Ta żałoba była prezentowana w taki sposób medialny, on nie robił tego intymnie - stwierdził psycholog kryminalny Jan Gołębiowski.

Jednak ksiądz nie może uwierzyć w winę Dariusza P. - Ja widziałem jakie to było cierpienie, jak on się zachowywał, jak płakał, jak biegał, bo w innym miejscu szpitala była żona, w innym dzieci. Mi się wydaje, że nie sposób udawać czegoś takiego w takim momencie. Jak dziecko umiera, jak on klęczy nad ciałem czteroletniej dziewczynki, rozpacza. Ja nie umiem sobie wyobrazić takiego udawania - mówi ksiądz Zalewski.

Do tragicznego pożaru w domu jednorodzinnym, w którym mieszkała 7-osobowa rodzina w Jastrzębiu, doszło 10 maja ubiegłego roku. Zginęła matka oraz czworo dzieci.

Prokuratura zarzuciła Dariuszowi P. spowodowanie pożaru, zabicie pięciu osób i usiłowanie zabójstwa szóstej osoby - syna Wojtka.

Źródło: Super Express, TVN24

ds7nnuw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ds7nnuw
Więcej tematów