Śmierć Prigożyna. "Widziano go w Afryce". W Rosji rozchodzą się nieprawdopodobne pogłoski
Oficjalne źródła brytyjskie i amerykańskie podają, że szef rosyjskiej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożin zginął w środę na pokładzie samolotu, który rozbił się w obwodzie twerskim. Jednak w rosyjskich mediach społecznościowych zaczynają szerzyć się pogłoski, że zauważono go żywego i zdrowego w hotelu w czwartek w Mali.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Mimo że wg doniesień wywiadowczych pewne jest to, że Prigożyn nie żyje, to "Arabskaja Afrika", powołując się na arabskie portale społecznościowe, rozpowszechnia rzekome zeznania "naocznych świadków", którzy w czwartek spotkali się z szefem wagnerowców w Mali w jednym z hoteli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Prigożyn żyje i ma się dobrze. Teraz przebywa w Mali, a konkretnie na granicy z Nigrem (gdzie w ostatnich tygodniach miał miejsce wojskowy zamach stanu i obalenie prezydenta Mohameda Bazouma - przyp. red.)" - podaje rosyjski serwis, stwierdzając, że szef rosyjskich najemników ma przeciwstawić się ewentualnej interwencji wojsk francuskich "pod płaszczykiem ECOWAS".
- Wybuch samolotu w Rosji to tylko teatr dla mediów, stara gra tajnych służb, nic więcej - twierdzi "Arabskaja Afrika".
W innym poście na Telegramie przekazuje, że wkrótce po katastrofie samolotu z Prigożynem na pokładzie z lotniska Żukowski wystartował samolot Ił-76 rosyjskiego Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych, który rzekomo wylądował w Damaszku w Syrii, gdzie przebywał przez dwie godziny, a następnie udał się do Bamako, stolicy Mali, gdzie miał wylądować w czwartek.