Śmierć pacjentki w szpitalu w Słupsku. Śledztwo potrwa jeszcze kilka miesięcy
• "Okres oczekiwania na ekspertyzę wynosi nawet kilka miesięcy"
• "Przygotowujemy wystąpienie pokontrolne"
• 32-latka zasłabła i zmarła na szpitalnym korytarzu
17.02.2016 | aktual.: 17.02.2016 13:03
- Do tej pory udało się nam zabezpieczyć niezbędny materiał dowodowy. Do przesłuchania pozostaje jeszcze 19 osób. Najprawdopodobniej będziemy również zabiegać o opinię biegłych z zakresu medycyny. Okres oczekiwania na ich ekspertyzę wynosi nawet kilka miesięcy - mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Młynarczyk, szef Prokuratury Rejonowej w Słupsku.
32-latka przez wiele lat uskarżała się na bóle kręgosłupa. Lekarze zdiagnozowali u niej tzw. kręgozmyk - chorobę polegającą na wysunięciu części kręgów. Promieniujący ból rozchodził się od placów ku dolnym kończynom. Nasilał się przy siadaniu i wstawaniu. Po konsultacjach z lekarzami zdecydowała się na zabieg. Czekała na niego dwa lata. Do słupskiego szpitala trafiła na początku października. Operacja przebiegła pomyślnie. Po kilku dniach rekonwalescencji miała zostać wypisana.
Ostatecznie tak się jednak nie stało. U pacjentki wykryto bowiem gronkowca złocistego. Rozpoczęto leczenie. Organizm kobiety zaczął dziwnie reagować na zastosowaną terapię. Zaczęła mieć omdlenia. Spadło ciśnienie tętnicze i wzrosło tętno. Jeden z takich ataków miał miejsce, gdy kobieta wychodziła z łazienki. Nagle upadła. Mimo godzinnej reanimacji nie odzyskała przytomności. Sprawą zainteresował się Urząd Marszałkowski, który nadzoruje słupski szpital.
- Protokół kontroli w sprawie, m.in. prawidłowości realizacji procedur na Oddziale Neurochirurgii został przekazany, a następnie podpisany przez prezesa zarządu oraz wiceprezesa w dniu 14 stycznia 2016 roku. Obecnie Departament Zdrowia przygotowuje wystąpienie pokontrolne, które będzie znane za kilka dni - informuje Wirtualną Polskę Sławomir Lewandowski z Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego.
Jednym z najgłośniejszych procesów w sprawie błędów w sztuce lekarskiej jest toczący się proces w sprawie Christiny Hedlund. Prowadząca sprawę Prokuratura Okręgowa oskarża dwie pielęgniarki o niewłaściwą opiekę, która wywołała u pacjentki śpiączkę. Dodatkowo jedna z oddziałowych miała niszczyć dokumentację medyczną. Na dwóch lekarzach ciążą zarzuty niezagwarantowania prawidłowej opieki pooperacyjnej. Znieczulający pacjentkę anestezjolog miał dodatkowo sfałszować kartę zabiegu. Szwedka cały czas jest w stanie wegetatywnym, a jej kontakt z otoczeniem jest mocno ograniczony. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .