Śmierć dziennikarza w saudyjskim konsulacie w Turcji. Jeden z oprawców nie żyje
Dziennikarz Jamal Khashoggi był torturowany w saudyjskim konsulacie w Stambule. Jeden z jego oprawców nagle zginął w wypadku. Tureckie media piszą, że ktoś chciał go "uciszyć".
19.10.2018 06:52
Morderstwa miał dokonać specjalny, 15-osobowy zespół zabójców, przybyłych w dniu zabójstwa dziennikarza do Turcji specjalnie, by go unicestwić. Turcy zidentyfikowali oddział i ujawnili zdjęcia paszportów jego członków. Dane pozwalają niektórych z nich powiązać z otoczeniem następcy tronu księcia Muahammada bin Salmana (MBS).
Tureckie media donoszą, że jeden z nich - Meshal Saad al-Bostani - zginął w wypadku samochodowym w Rijadzie. To porucznik sił powietrznych Arabii Saudyjskiej. Dziennik "Yeni Safak" podejrzewa, że mógł zostać "uciszony". Nie podaje jednak szczegółów wypadku.
Gazeta wcześniej ujawniła, że saudyjski dziennikarz był torturowany. Został pobity, a potem jego ciało poćwiartowano. Morderstwo Khashoggi miało trwać 7 minut. Według zapisu z nagrań wynika, że odcięto mu palce, głowę, a potem rozczłonkowano ciało. Jednym z morderców ma być doktor Salah Muhammad al-Tubaigy. Miał ciąć ciało dziennikarza, gdy ten jeszcze żył. W tym czasie słuchał muzyki, by zmniejszyć stres. Swoim "towarzyszom" radził to samo.
W konsulacie policja znalazła dowody, iż Khashoggi został tam zamordowany.
Khashoggi zaginął we wtorek 2 października. Mężczyzna odwiedził konsulat w Stambule w celu załatwienia formalności w związku ze swoim nadchodzącym małżeństwem. W ciągu kilku godzin od śmierci Khashoggiego do internetu trafił film z kamery przemysłowej pokazującej, jak wszedł do konsulatu i już z niego nie wyszedł.
Jak zeznała jego narzeczona, która czekała na niego przed budynkiem placówki, po wejściu do konsulatu dziennikarz już nie wrócił. Wcześniej zostawił jej telefon i polecił, by zadzwoniła do tureckich władz, jeśli nie wróci.
Jamal Khashoggi to jeden z najbardziej prominentnych saudyjskich dziennikarzy, przez lata będący blisko rządzących w Rijadzie elit. Przez pewien czas był doradcą szefa saudyjskiego wywiadu. Jego sytuacja zmieniła się, kiedy zaczął krytykować rodzinę królewską. W obawie przed prześladowaniami, wyjechał z kraju i osiedlił się w Waszyngtonie. Pisał m.in. na łamach "Washington Post".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl