Śmierć 8‑latka we Wrocławiu. Lekarze usłyszeli zarzuty
Lekarze, którzy we wrześniu 2014 r. nie przyjęli do szpitala przy ul. Borowskiej we Wrocławiu 8-letniego chłopca, usłyszeli zarzuty. Za bezpośrednie narażenie dziecka na utratę życia grozi do 5 lat więzienia.
Powracamy do głośnej sprawy z ubiegłego roku. 22 września 2014 r. w godzinach popołudniowych na jednej z ulic w Oleśnicy (woj. dolnośląskie) samochód potrącił 8-letniego chłopca. Dziecko zostało przetransportowane śmigłowcem do Wrocławia, początkowo do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego na ul. Borowskiej. Tamtejsi lekarze wyszli na lądowisko helikopterów, poddali 8-latka obserwacji i uznali, że nie mogą mu pomóc. Dziecko przetransportowano do innej wrocławskiej placówki – 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego przy ul. Weigla. Tam, pomimo trwającej ponad półtorej godziny reanimacji, chłopiec zmarł.
Dyrekcja placówki przy Borowskiej oświadczyła, że podjęta przez dwóch lekarzy decyzja o odesłaniu pacjenta do innego szpitala była błędna. Obaj zostali zawieszeni w swoich obowiązkach. Sprawą zajęła się prokuratura, przeprowadzona została również kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia.
W lutym 2015 r. NFZ, po analizie raportu pokontrolnego, nałożył na Uniwersytecki Szpital Kliniczny karę w wysokości 65 tys. zł.
Zarzuty wobec dwóch lekarzy, którzy zdecydowali o odesłaniu chłopca do placówki na Weigla, przedstawiła właśnie Prokuratura Rejonowa Wrocław Krzyki-Zachód.
- Obaj lekarze usłyszeli zarzut bezpośredniego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia. Mając świadomość konieczności podjęcia stosownych czynności ratunkowych, nie uczynili ich. Oskarżeni nie przyznają się do winy – mówi WP Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Teraz lekarze odpowiedzą przed sądem – grozi im nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .