"Służby mundurowe pomagają państwu"
Kontrowersyjne decyzje
Przebite opony na urodzinach Radia Maryja bada kontrwywiad
Kiedy ktoś poprzebijał opony w samochodach uczestników obchodów 24-lecia istnienia Radia Maryja (ucierpiał między innymi samochód wiceministra obrony narodowej Bartosza Kownackiego), sprawą zajęła się Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmeria Wojskowa.
Przykładów, kiedy "służby mundurowe pomagają państwu" (jak powiedział rok temu pewien polityk), a rządzący chętnie z tej pomocy korzystają, było w ostatnich latach o wiele więcej.
Oto kilka z nich.
(WP, TVN24, TVP Info, oprac.: mg)
Miesięcznice z wojskową asystą honorową w tle
Decyzją ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, organizowanym w Warszawie comiesięcznych uroczystościach upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej, od grudnia będzie towarzyszyła wojskowa asysta honorowa.
- Uważam, że to nadużywanie wojska do partyjnego przedsięwzięcia - ocenił poprzedni szef MON Tomasz Siemoniak.
- Wyjaśnienia tej katastrofy domagamy się od pięciu lat. Nam chodzi o prawdę. Pokazujemy przykład Holandii i Rosji, kiedy ginęli ich obywatele w katastrofach nad obcymi państwami. Pokazujemy, jaka była reakcja polskiego rządu: była zupełnie inna - odpierała zarzuty opozycji rzeczniczka rządu Elżbieta Witek.
Premier jeździła pociągami. Za nią latał samolot
Podczas kampanii wyborczej Ewę Kopacz można było spotkać w pociągach. Za premier, jak twierdził dziennik "Fakt", latał wówczas pusty rządowy embraer.
Po nagłośnieniu tej sprawy w mediach, jej wyjaśnienie wzięło na siebie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Resort tłumaczył, że rządowa maszyna była używana przez ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę.
Ale o pustym samolocie mówiło się już wcześniej. Wówczas kancelaria premier tłumaczyła to względami bezpieczeństwa albo tym, że na wyjazdowe posiedzenie rządu do Wrocławia Ewa Kopacz przyjechała z własnymi meblami.
Wojskowe śmigłowce latały dla mediów
Za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej musiał się długo tłumaczyć.
O co poszło? O wydarzenie, podczas którego z wojskowych śmigłowców zrzucono około 3 milionów ulotek promujących wspólną akcję dwóch ogólnopolskich mediów, a patronat nad nią objął prezydent.
- Działania te nie tylko podniosły wartość kampanii społecznej, ale jednocześnie umożliwiły, w ramach szkolenia, zdobycie kolejnych, cennych doświadczeń taktycznych i organizacyjnych, zwłaszcza operowania w terenie zurbanizowanym - przekonywał Koziej.
Nie wszystkich przekonał.
GROM pontonami woził prezydent i ministra po Wiśle
- Można też wynająć kajak, ale wydaje mi się, że GROM jest jednostką, która się zajmuje bezpieczeństwem. Trudno się więc dziwić, że minister rządu czy prezydent Warszawy korzysta ze służb mundurowych, by sprawdzić, czy Warszawa jest bezpieczna - przekonywał w maju 2014 roku Michał Kamiński.
Kiedy przez Warszawę przechodziła fala kulminacyjna na Wiśle, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski oraz stołeczni urzędnicy przeprowadzali inspekcję na dwóch wojskowych pontonach. Towarzyszyli im żołnierze jednostki wojskowej GROM.
Ochrona prezesa PiS
W 2012 roku, jak ustalił "Newsweek", PiS wydało na ochronę Jarosława Kaczyńskiego ponad milion złotych (średnio ok. 90 tys. miesięcznie). Ochroniarze jeździli z nim po Polsce, zabezpieczali spotkania z sympatykami, pojawiali się na wyborczych konwencjach i pilnowali jego domu.
Rzadko spotykana w branży ochroniarskiej stawka wywołała rozbieżne oceny co do kosztów bezpieczeństwa prezesa PiS za pieniądze podatników.