Polska"Służalcza rada i światełko w tunelu". Koniec KRRiT bliski

"Służalcza rada i światełko w tunelu". Koniec KRRiT bliski

Sejm odrzucił sprawozdanie z działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w 2009 r. Decyzja sejmu jest przedostatnim krokiem do rozwiązania KRRiT, brakuje już tylko podpisu p.o. prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wykonujący obowiązki prezydenta marszałek sejmu zapowiedział, że w poniedziałek potwierdzi odrzucenie sprawozdanie z działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w 2009 roku. Prof. Godzic nazywa określa odrzucenie zmian mianem "światełka w tunelu dla zmian". Inny medioznawca - prof. Maciej Mrozowski - podobnie jak część parlamentarzystów krytykuje radę za jej służalczą rolę.

"Służalcza rada i światełko w tunelu". Koniec KRRiT bliski
Źródło zdjęć: © PAP

Za odrzuceniem sprawozdania głosowało 274 posłów, 158 było przeciw, czterech posłów wstrzymało się od głosu.

Aby kadencja Rady uległa skróceniu Komorowski musi to potwierdzić w ciągu 14 dni od daty sejmowego głosowania.

Marszałek sejmu zapowiedział już, że "jeśli obie izby uznałyby, że sprawozdanie KRRiT jest sprawozdaniem nie do przyjęcia", to on - jako pełniący obowiązki głowy państwa - również zajmie takie stanowisko. - Nie będę miał ani chwili zawahania - mówił pod koniec maja Komorowski. Dodatkowo zapowiedział, że w sprawie KRRiT będzie działał jak najszybciej.

Głosowanie nad sprawozdaniem poprzedziły pytania posłów PiS.

- Przedstawiciele PO w ostatnich dniach wielokrotnie mówili, że trzeba zakończyć kadencję Krajowej Rady i wybrać nowych jej członków. Mówili też wprost, że nie można czekać z tym do zaprzysiężenia nowego prezydenta (...). Z czego wynika ten pośpiech, dlaczego nie można zaczekać, by o losie KRRiT zadecydował prezydent wybrany w demokratycznych wyborach, a nie p.o. prezydent - pytał Robert Kołakowski (PiS).

"Dlaczego Pan to robi?"

Andrzej Walkowiak (PiS) pytał z kolei marszałka Bronisława Komorowskiego: "Niech pan powie, dlaczego pan to robi?. Dlaczego pan wykonuje kroki, które przysługują prezydentowi, który ma mandat społeczny. Pan jeszcze nie ma ani jednego głosu, ani jednego Polaka, za parę dni będzie pan miał miliony tych głosów. Więc niech pan powie, czy to jest po prostu atak paniki?" - mówił Walkowiak.

- Nie istnieje przynajmniej w konstytucji polskiej, którą warto znać, pojęcie p.o. prezydent. Ja wypełniam obowiązki prezydenta ze względu na śmierć pana prezydenta. A pojmuję wypełnianie obowiązków jako podejmowanie decyzji, a nie zaniechanie decyzji - odpowiedział Komorowski.

W trakcie sejmowej dyskusji za odrzuceniem sprawozdania opowiadały się: PO, PSL i Lewica, przeciw był PiS. Najważniejsze zarzuty, jakie stawiano KRRiT, to, że Rada w obecnym składzie nie tylko nie próbuje naprawiać sytuacji w mediach publicznych, "tylko z dziką premedytacją ją pogarsza" - jak mówiła Iwona Śledzińska-Katarasińska.

Oponował PiS. - Ze sprawozdania jednoznacznie wynika, że Krajowa Rada dobrze realizuje swoje zadania - mówił Robert Kołakowski. Według niego dążenie PO do rozwiązania KRRiT wpisuje się jedynie w "pospieszną politykę monopolizowania wszystkich instytucji państwa".

Jerzy Wenderlich (Lewica) zarzucał, że KRRiT nie reagowała w najważniejszych sprawach mediów publicznych, "nie wypędzała polityki z mediów". Tadeusz Sławecki (PSL) zarzucał KRRiT brak reakcji na "służalczą rolę TVP wobec niektórych ugrupowań".

O przyjęcie sprawozdania wnosił przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski. Jak powiedział za największe sukcesy KRRiT pod swoim przewodnictwem uważa uruchomienie w Polsce telewizji cyfrowej i uregulowanie rynku radiowego. Zarzuty o brak pluralizmu w mediach publicznych zdecydowanie odrzucił.

- Mam nadzieję, że to będzie trwały efekt działalności tej KRRiT. Myślę, że z dystansu nie będę się musiał wstydzić - powiedział Kołodziejski.

Na czele KRRiT stoi obecnie Witold Kołodziejski, członkami Rady są: Barbara Bubula, Piotr Boroń, Lech Haydukiewicz i Tomasz Borysiuk.

Wymiana KRRiT to nie koniec zmian w mediach publicznych. W ślad za KRRiT wymienione mają być wybrane w połowie ub. roku rady nadzorcze w TVP i Polskim Radiu. Ich kadencje trwają trzy lata i w obecnym stanie prawnym nie mogą ulec skróceniu. PO przygotowała jednak nowelizację, która zmieni zasady wyboru rad nadzorczych przez KRRiT, co miałoby pozwolić zgodnie z prawem skrócić obecne kadencje, a rady powołać na nowo.

Jak tłumaczył Komorowski, chodzi o to, by rady nadzorcze były wyłaniane w drodze konkursu, a nie arbitralnej decyzji KRRiT. Wybór miałby być dokonywany spośród kandydatów zgłoszonych przez uczelnie wyższe. - W moim przekonaniu to będzie kolejny krok do odpartyjnienia mediów publicznych - powiedział. PO proponuje, żeby w telewizji rady nadzorcze składały się z czterech osób wybieranych w konkursach oraz trzech przedstawicieli resortów: skarbu, finansów i kultury.

Z kolei w radiu rady nadzorcze składałyby się z trzech osób wybieranych w konkursie i dwóch przedstawicieli ministerstw - po jednym z resortów skarbu i kultury. Obecnie w każdej radzie nadzorczej jest po jednym przedstawicielu ministra skarbu, pozostałych członków rad wyłania KRRiT.

Marszałek zapowiedział, że projekt miałby być rozpatrywany na kolejnym posiedzeniu sejmu.

"Światełko w tunelu"

- Odrzucenie sprawozdania KRRiT to światełko w tunelu dla zmian w mediach publicznych. Nie sądzę, byśmy dostali Radę, która będzie jeszcze gorsza - uważa medioznawca prof. Wiesław Godzic.

- Pewnie wiele rad w różnym składzie będzie lepszych od tej, która jest. W mediach potrzebne są zmiany. Nie sądzę, byśmy w wyniku porozumień partyjnych dostali Radę, która będzie jeszcze gorsza - powiedział prof. Godzic.

W jego ocenie obecna KRRiT "popełniła mnóstwo grzechów zaniechania i niewłaściwej kontroli nad mediami publicznymi".

- Z tym, że nie należy za bardzo się cieszyć i sądzić, że nowa Rada dokona jakichś radykalnych kroków. Jednak to rady nadzorcze w tej chwili rządzą w mediach publicznych i sytuacja jest nadal w rękach polityków - powiedział Godzic.

Rozwiązanie KRRiT to - według niego - "jakiś sygnał, jakieś światełko w tunelu, które powiada: część polityków nie chce tak silnego upolitycznienia mediów publicznych, musimy dokonać zmian". - Ale poczekajmy, jaka będzie arytmetyka przy powoływaniu kolejnej Rady - dodał.

Za największe zaniedbania obecnej KRRiT Godzic uważa to, że "nie słyszeliśmy jej głosu w ważnych kwestiach".

- Krajowa Rada stwierdziła - jak mi się wydaje - że ona nie jest partnerem nadawców ani odbiorców, tylko naczelnym policjantem. Myślę tu o wszystkich restrykcyjnych działaniach, myślę o sytuacjach, gdzie wyraźnie nie kontroluje się Radia Maryja oraz bardzo wielu wystąpień także nie najwyższego lotu w TVP, a doszukuje się często dziury w całym w działaniach mediów prywatnych - uważa Godzic.

- Jednym słowem była to Rada niewyraźna, taka, której mogłoby nie być w sytuacji, kiedy media publiczne potrzebują gwałtownej reformy. Upadek mediów publicznych może być częściowo jej przypisany jako wina - powiedział medioznawca.

Pytany czy dostrzegał jakiekolwiek pozytywy w działalności KRRiT ostatniej kadencji powiedział: "w sumie pozytywem jest to, że Rada jednak była i nie zrobiła niczego gorszego, nie rozpoczęła totalnej wojny z rozmaitymi nadawcami. Próbowała kontynuować edukację medialną, ale też nie za dobrze to oceniam, na taką trójkę".

"Rada realizowała służebną rolę"

- Ta Rada działała bez żenady, realizując swoje cele i swoją służebną rolę wobec interesów politycznych. Prędzej czy później trzeba było z tym skończyć - powiedział prof. Maciej Mrozowski, oceniając odrzucenie sprawozdania KRRiT za 2009 r.

Medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i Uniwersytetu Warszawskiego ocenił, że Platforma Obywatelska ma "słuszne prawo do obalenia" Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jak powiedział, obecna Rada jest "efektem manipulacji politycznych i zabiegów poprzedniej koalicji, która (...) całkowicie sobie rozdała stanowiska w Radzie, a tym samym sobie rozdawała stanowiska w radach nadzorczych i zarządach mediów publicznych".

- To doprowadziło do skandalicznego upolitycznienia. Za samej lewicy tak nie było, jak za lewicy z PiS. Tam był jednak zawsze ktoś z zewnątrz, jakieś pozory parytetów i otwartości - dodał.

Obecną sytuację w mediach publicznych medioznawca ocenił jako "podręcznikowy przykład zarządzania wrogiego wobec interesu publicznego".

Podkreślił, że dziś nie wiadomo jeszcze, co wyniknie z obecnej sytuacji. - Nowy, proponowany przez PO system powoływania KRRiT i zarządów mediów publicznych zmierza tylko do wymiany ludzi. Szersza, gruntowniejsza zmiana kondycji mediów publicznych nie jest przewidywana, przynajmniej na razie - powiedział.

- Jeśli by to zmieniło ludzi na lepszych fachowców, w miarę bezpartyjnych, a przynajmniej względnie neutralnych, zawsze byłby to jakiś kroczek do przodu. Ale gdyby na tym miano poprzestać, to jest to tylko podtrzymywanie przy życiu chorego - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (259)