Słupsk. Pijanych 14‑latków zabrano prosto ze szkolnego boiska
Dwóch chłopców bawiło się kilka godzin na boisku przylegającym do budynku Szkoły Podstawowej nr. 6. Ktoś po południu zauważył, że nastolatkowie nie mogą utrzymać równowagi i wezwał policję.
- Patrol przywiózł ich do nas, słaniali się na nogach, były wymioty i brak kontroli nad sobą - tłumaczył w rozmowie z portalem radiogdansk.pl, Ryszard Śnieżek, dyrektor Ośrodka Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Słupsku. - Nasz doświadczony lekarz orzekł, że to może być nie tylko alkohol, ale mogły być przyjęte również jakieś inne środki, na przykład dopalacze - tłumaczył.
Lekarz zdecydował, by wezwać pogotowie, przyjechała karetka, ale bez lekarza. - Załoga ambulansu zażądała od nas skierowania do szpitala, ale my jako ośrodek nie mamy takich uprawnień - tłumaczył dyrektor Ośrodka. - W końcu przyjechali prawni opiekunowie dzieci i napisali oświadczenie, że biorą odpowiedzialność za stan zdrowia nastolatków i zabrali ich do domu - powiedział.
Obaj chłopcy mieli odpowiednio 1,6 oraz 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Policja zawiadomi o sprawie sąd rodzinny i nieletnich.
Źródło: radiogdansk.pl