Słownik 2007: "Mordo Ty moja" - pranie mózgów spotami
Powitanie „Mordo Ty moja” króluje od pewnego czasu nie tylko w półświatku, ale i na salonach. Weszło do kanonu powitań za sprawą trzech spotów reklamowych przygotowanych w ostatniej kampanii wyborczej przez Prawo i Sprawiedliwość i jednego przez PO. W czasie kampanii wyborczej biło rekordy popularności, wdzierając się do różnych dziedzin życia.
Co prawda pierwszą osobą, która użyła tego zwrotu był Janusz Rewiński, kabareciarz, satyryk, aktor i założyciel Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, która w wyborach parlamentarnych w 1991 roku zdobyła 16 mandatów. Jednak dopiero za sprawą ekipy przygotowującej kampanię PiS rozpoczęło ono swój nowy, niezależny byt.
Już przed rozpoczęciem kampanii wyborczej wiadomo było, że główna batalia rozegra się przede wszystkim między Platformą Obywatelską i Prawem i Sprawiedliwością. Najważniejszym hasłem dla PiS była walka z korupcją, której głównymi przedstawicielami były różnego pochodzenia układy biznesowe. Na plakatach wyborczych PiS widniała wielka pułapka na myszy, a w niej dolary i złotówki jako przynęta dla łapowników. Naprzeciw stanęła Platforma z hasłami: spokój, szacunek i budowanie.
Główne starcie rozegrało się na spoty reklamowe, których motywem przewodnim stał się właśnie zwrot „Mordo Ty moja”. Pierwszy spot pt. "Układ" wprowadził go do powszechnego użytku. Po telewizyjnej premierze rozległy się słowa uznania i podziwu dla błyskotliwego i niekonwencjonalnego sposobu przedstawienia hasła wyborczego. Chociaż byli i tacy, którzy doszukiwali się, w warstwie wizualnej, naśladownictwa amerykańskich spotów wyborczych.
Ze strony PO nie było początkowo wyrazistej odpowiedzi na ataki zawarte w "Układzie". Gdzieś w tle kampanii wyborczej PO próbowała zainteresować wyborców nudnymi spotami promującymi spokój na granicy bezbarwnej nijakości, jak oceniano promocję Platformy. Za to sztab wyborczy PiS złapał wiatr w żagle i ruszył do kolejnego ataku. Bardzo szybko powstał kolejny film pt. "Salon". Miał, jeżeli nie przypieczętować przewagę w poparciu wyborców, to przynajmniej wzmocnić pozycję PiS. Był to pełen ironii obraz salonu szemranych biznesmenów bez obaw omijających prawo, bo swoboda działania została kupiona za łapówki.
Obydwa spoty utrzymane w stylistyce "Dawno temu w Ameryce" pokazywały biznesmenów korzystających z "układu" z politykami. Nawiązywały do reklam telewizyjnych i parodiowały hasła wyborcze Platformy.
"Salon" pełen podtekstów i kpin spowodował ripostę atakowanej Platformy. Zaprezentowano spot pt. "Telefon" w tej samej konwencji, co PiS, wynajmując nawet tych samych aktorów. Intencją filmu była próba odpowiedzi na zarzuty, że PO chroni układy korupcyjne w Polsce, których obraz przedstawiono w „Salonie”. Treść mini filmiku przygotowanego przez PO pokazała dom biznesmena nazywanego w spotach PiS "Mordo Ty moja". W eleganckie, spokojne otoczenie wpada "AWB" i zaczyna przeszukiwać dom. Gospodarz chwyta telefon i dzwoni do jakiegoś niezwykle wpływowego polityka, niejakiego "Leszka". Po krótkiej chwili oficer "AWB" odbiera telefon, po którym
przeprasza biznesmena i ekipa wychodzi. Film kończy napis: "Każdy będzie równy wobec prawa. By żyło się lepiej. Wszystkim."
Po tej ripoście szefowie kampanii wyborczej PiS przygotowali jeszcze jeden odcinek serialu pt. "Sztab". Zaatakowano w nim PO zarzutem, że nie ma pomysłu na kampanię wyborczą i musi czerpać inwencję od swoich oponentów.
Wojna na górze natychmiast stała się impulsem nie tylko dla satyryków, publicystów, ale i dla polityków z innych ugrupowań. Słów „Mordo Ty nasza” użył publicznie Marek Borowski (LiD), zwracając się do Aleksandra Kwaśniewskiego po jego niefortunnym wykładzie na Ukrainie. Tym samym spowodował przylgnięcie określenia „morda” do b. prezydenta, który miał być „lokomotywą” wyborczą LiD-u. Zamiast tego jego zachowanie spowodowało, że notowania LiD-u zaczęły gwałtownie spadać.
Portal gazeta.pl zastosował to hasło w sloganie reklamowym: „Największa opiniotwórcza gazeta. Mordo Ty Moja – Sprawdź”. Na portalu youtube.com roiło się od mniej lub bardziej zabawnych filmików komentujących polskie życie polityczne. Internauci, którzy byli autorami tych produkcji wzbogacali dokumentację politycznej wojny spod znaku „Mordo Ty moja”.
Raperzy też wykorzystali nowy slogan „Mordo Ty moja”. Grupa Operacyjna znana z tego, że błyskawicznie komentuje otaczającą rzeczywistość, zabrała się za polityków walczących o miejsca w parlamencie i zatytułowała swój teledysk "Mordo Ty moja". Klip potrzebował jedynie 24 godzin, aby stać się najpopularniejszym polskim hitem.
Zaczęły też krążyć dowcipy na ten temat:
Podobno powstaje nowy polski serial pt. „M jak Mordo Ty moja...”
Znany operator telefonii komórkowej wprowadza na rynek nową taryfę "Mordo Ty moja". Rozmowy do 5 wybranych numerów nie są odnotowywane w billingach.
Najnowsze powitanie posłów w Sejmie? "Mordo, Ty moja!"
Jedna z firm fotograficznych ogłosiła konkurs na śmieszne miny parlamentarzystów pod hasłem „Mordo Ty moja”. Sprzedawano tapety na komórki oraz domeny internetowe z taką nazwą. Ale to nie wszystko. Okazało się, że hasło "Mordo, Ty moja" miało też swoje reperkusje ekonomiczne. Spadła sprzedaż aut z najwyższej półki, których nabywcami są zazwyczaj ludzie bardzo zamożni. To właśnie oni występowali w roli czarnych charakterów w spotach kampanii wyborczej PiS.
„Reklama, reklama - pranie mózgu już od rana" śpiewał kiedyś K.A.S.A. Kampania wyborcza, to właśnie taki czas prania spotami mózgów wyborcom. "Nowoczesność" w domu i zagrodzie weszła gwałtownie do polityki. Zamiast prezentowania programów, które mogłyby pokazać cele dążących do władzy, otrzymaliśmy pojedynek na spoty reklamowo-wyborcze, który bardziej przypominał bijatykę na pięści niż batalię na argumenty.
No cóż, „Mordo Ty moja” chyba tak właśnie wygląda współczesna polska scena polityczna. Jednym słowem: jaka klasa polityczna, takie słownictwo. Nic nie znaczące słowa i kolorowe obrazki, które z rzeczywistością mają tyle samo wspólnego, co Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart, w której studiował Harry Potter z jakąś prowincjonalną polską szkołą, której grozi zamknięcie z przyczyn ekonomicznych.
Być może jeszcze kiedyś przyjdzie taki czas, gdy politycy startując do wyborów na swoich sztandarach wymalują hasło, które ukazało się w "Tygodniku Powszechnym" po ostatniej kampanii: "Polsko Ty moja". I zamiast swoich partykularnych, lub partyjnych interesów będą mieli na uwadze dobro i korzyści tych, którzy ich wybierają. A może to jest czekanie na kolejny cud?
Małgorzata Jaworska, Wirtualna Polska