ŚwiatSłowenia chce się różnić od Słowacji

Słowenia chce się różnić od Słowacji

Słowenia jest tak często mylona ze
Słowacją, nawet przez najważniejszych światowych polityków, że
rozważa ... zmianę flagi na taką, która mniej przypominałaby flagę
słowacką - napisała "International Herald Tribune".

Według gazety, oba kraje są tak często mylone nie tylko dlatego, że ich flagi są łudząco podobne. Zarówno Słowenia, jak i Słowacja stały się niezależnymi państwami na początku lat 90., razem zostały przyjęte do NATO i razem zostaną członkami Unii Europejskiej w maju tego roku.

W grudniu 2003 roku włoski premier Silvio Berlusconi nazwał słoweńskiego premiera Antona Ropa "premierem Słowacji", mimo że Słowenia graniczy z Włochami.

Gazeta przypomina jeszcze wpadkę George'a W. Busha. "Wszystkiego, co wiem o Słowacji, dowiedziałem się z pierwszej ręki od waszego ministra spraw zagranicznych, który przebywał w Teksasie. Mieliśmy bardzo udane spotkanie. To doprawdy ekscytujący kraj" - powiedział Bush słowackiemu dziennikarzowi w 1999 r., podczas swojej kampanii prezydenckiej.

Tymczasem Bush nie spotkał się ze słowackim ministrem, lecz z ówczesnym premierem Słowenii (obecnym prezydentem) Janezem Drnovszekiem i to od niego miał informacje "z pierwszej ręki".

Gazeta przypomina, że w zeszłym roku parlament Słowenii rozpisał konkurs na nową flagę, mniej podobną do słowackiej. Wybrany projekt jest opisywany jako bardzo nowoczesny, z 11 poziomymi białymi, granatowymi i czerwonymi pasami, które w środku tworzą cztery trójkąty, symbolizujące słoweńskie góry i doliny.

Jej projektant Duszan Jovanović wyszedł z założenia, że Słowenia, która nie jest krajem tak znanym jak Holandia czy Francja, potrzebuje flagi pełnej ekspresji.

Opinie na temat projektu nie są entuzjastyczne. "Nie podoba mi się. Wolę tę, którą mamy teraz" - powiedział w jednym z wywiadów premier Rop.

Ale, jak dodaje gazeta, pomyłki nie znikną, niezależnie od tego, czy Słowenia będzie miała nową flagę, czy nie.

Pragnący zachować anonimowość ambasador Słowenii w jednej z europejskich stolic powiedział, że co najmniej raz w miesiącu jego pracownicy udają się do mieszczącej się w tym samym mieście ambasady słowackiej, żeby wymienić błędnie zaadresowaną korespondencję - informuje "IHT" na zakończenie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)