Słowacy zastrzelili w Tatrach agresywnego niedźwiedzia
Pracownicy słowackiego TANAP-u, odpowiednika Tatrzańskiego Parku Narodowego, zastrzelili agresywnego niedźwiedzia, który od dwóch tygodni atakował pracowników leśnych w okolicach Łysej Polany.
"Zastrzelony niedźwiedź to 159-kilogramowy samiec. Jego tylne łapy mierzą 24 cm. Jego wiek szacujemy na około sześć lat" - napisał na stronie internetowej TANAP-u zoolog Joseph Hybler.
Niedźwiedź został zastrzelony w miejscowości Tatrzańska Javorina w okolicy domostw, niedaleko granicy z Polską.
Jak informują władze TANAP-u, próbki pobrane z ciała zastrzelonego niedźwiedzia zostaną szczegółowo zbadane w celu wyjaśnienia agresywnego zachowania niedźwiedzia. Słowaccy leśnicy są przekonani, że zastrzelony niedźwiedź to właśnie tan drapieżnik, który atakował ludzi.
Władze polskiego Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) nie są do końca tego samego zdania. - Istnieje prawdopodobieństwo, że to właśnie ten niedźwiedź, jednak tego nigdy nie będziemy wiedzieć - powiedział wicedyrektor TPN Zbigniew Krzan.
Agresywny niedźwiedź 28 kwietnia zaatakował drwali pracujących w okolicach Łysej Polany. Tego samego dnia słowacki minister środowiska wydał decyzję o odstrzale agresywnego zwierzęcia, bowiem ten sam niedźwiedź atakował pracowników leśnych po południowej stronie Tatr.
Słowacki drwal pracujący w okolicach Łysej Polany, został bardzo mocno poturbowany, doznał m.in. uszkodzenia karku, nóg oraz uszkodzeń wewnętrznych. W szpitalu przeszedł dwie operacje, dzięki którym przeżył.
Zdaniem obrońców przyrody takie zachowanie niedźwiedzia to wynik działalności człowieka. Turyści niejednokrotnie karmią niedźwiedzie lub zostawiają na szlakach śmieci, które wabią drapieżniki. Niedźwiedzie wracają do miejsc, gdzie wcześniej znajdowały resztki jedzenia zostawione przez ludzi. Jeżeli nie znajdą niczego na szlaku, mogą domagać się jedzenia, zamiast poszukiwać naturalnego pokarmu.
W Polsce żyje około 90 niedźwiedzi. Występują wyłącznie w polskiej części Karpat, przede wszystkim w Bieszczadach.