Trwa ładowanie...
d2xuzga
03-01-2008 06:30

Słodko-gorzki

„Karmel” pokazuje życie kobiet w Bejrucie. Bez upiększeń
Tytułowy smakołyk nie służy w filmie do konsumpcji, lecz do… depilacji. Przyklejasz lepką gorącą masę do strategicznego miejsca i zrywasz gwałtownym ruchem. Ostry ból, po czym skóra staje się gładka. I taki właśnie jest debiut Nadine Labaki. Chwilami bolesny, chwilami nazbyt gładki.

d2xuzga
d2xuzga

Sam pomysł, by centrum akcji uczynić salon piękności, nie należy do oryginalnych – wystarczy przypomnieć „Stalowe magnolie” czy francuski „Vénus Beauté (institut)”. Natomiast niewątpliwie ciekawe z zachodniego punktu widzenia jest to, że rzecz dzieje się w Bejrucie. Mieście, które dotąd mogliśmy oglądać na ekranie wyłącznie jako przestrzeń męskiej aktywności. Czyli wojny. Tym razem to kobiety są siłą napędową zdarzeń. Młode, starsze, często niezależne (Liban uchodzi za najbardziej otwarte państwo Bliskiego Wschodu), wciąż jednak żyją pod presją patriarchalnej kultury.

Niektóre wątki mogą być dla nas cokolwiek szokujące – chociażby historia Nisrine (Yasmine Elmasri)
, muzułmanki, która przed ślubem musi „odzyskać” dziewictwo. Inne – zwłaszcza lesbijskie skłonności Rimy (Joanna Mkarzel) – wydają się z naszej perspektywy nazbyt oględne (gdy pojawiają się zaczątki erotycznego napięcia między kobietami, w zakładzie wysiada prąd...).

Labaki (także odtwórczyni roli Layal zakochanej w żonatym mężczyźnie) traktuje wszystkie swoje bohaterki z czułością i humorem. W salonie piękności czują się równe i wolne – tu mogą wreszcie decydować o sobie. Nawet jeśli granicą samostanowienia są restrykcyjne kanony urody.

Bartosz Żurawiecki „Film”

** „Karmel”, reż. Nadine Labaki
Francja – Liban 2007, Gutek Film, 
95’, premiera 4 stycznia

d2xuzga
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2xuzga
Więcej tematów