"Słodka obstrukcja Ziobry"; panika i mataczenie Leppera
Sejmowa komisja śledcza ds. nacisków na służby specjalne przesłuchuje jako świadka byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. - Mam nadzieję, że moje przesłuchanie dowiedzie, że w okresie kiedy byłem ministrem sprawiedliwości nie było żadnych nacisków - powiedział na wstępie Ziobro. Przedstawił przebieg akcji CBA w ministerstwie rolnictwa w 2007 roku. Po trzech godzinach swobodnej wypowiedzi, nazwanej "słodką, aksamitną obstrukcją" zaczął on odpowiadać na pytania komisji.
18.03.2010 | aktual.: 18.03.2010 15:43
Długa swobodna wypowiedź Ziobry spowodowała pytania członków komisji, jak długo zamierza on jeszcze przemawiać. Krzysztof Brejza (PO) mówił, że ma wrażenie, iż wypowiedź byłego ministra sprawiedliwości ma charakter "słodkiej, aksamitnej obstrukcji" prac komisji. Z kolei Robert Węgrzyn (PO) powiedział, że traktuje jego wypowiedź jako manifest polityczny. Ziobro odpowiada, że przed posiedzeniem komisji nie odbywał żadnej próby w celu sprawdzenia długości jego swobodnej wypowiedzi.
Zbigniew Ziobro powiedział, że ówczesny minister rolnictwa Andrzej Lepper uczestniczył w próbie odrolnienia działki na Mazurach w zamian za łapówkę. Była to prowokacja Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które ustaliło, że Lepper miał otrzymać milion złotych z łapówki.
Ziobro powiedział, że ówczesny wicepremier został uprzedzony o tej operacji, a do przecieku doszło za pośrednictwem ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Janusza Kaczmarka i posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza. Ziobro podkreślił, że udział Woszczerowicza w przecieku jest udowodniony, a organa ścigania działały w tej sprawie bardzo profesjonalnie.
Według Ziobry w działaniu Leppera i kierownictwa ministerstwa rolnictwa dało się zauważyć "nadzwyczajne postępowanie w odrolnieniu gruntów", a Lepper znał wszystkie szczegóły operacji specjalnej CBA. - Kuriozalne było to, że Kaczmarek namawiał mnie do złożenia fałszywych zeznań - podkreślił. Zdaniem b. ministra sprawiedliwości w Hotelu Marriott, gdzie mogło dojść do przecieku, Kaczmarek zachowywał się jak "asystent swojego bossa", Ryszarda Krauze. - Czego Kaczmarek tak się obawia, że składa fałszywe zeznania i namawia do tego inne osoby? - pytał Ziobro.
"Nikt nie powinien stać ponad prawem"
W swym oświadczeniu Ziobro powiedział, że jako minister i prokurator generalny dążył do tego, aby wymiar sprawiedliwości sprawnie wykonywał swoje zadania, a Polska była krajem równego prawa dla wszystkich. - Publikacje o nieprawidłowościach i naciskach w organach ścigania w tym okresie były inspirowane przez osoby, które poczuły się zagrożone naszymi działaniami - stwierdził świadek. Polityk Prawa i Sprawiedliwości przyznał, że za jego kadencji prowadzono wiele spraw, w których pojawiali się politycy. Podejmowano je gdyż, jak powiedział Ziobro, "nikt nie powinien stać ponad prawem".
Jedna z takich spraw dotyczyła podejrzeń o korupcję w ministerstwie rolnictwa, kierowanym wówczas przez Andrzeja Leppera z Samoobrony. Ziobro podkreślił, że śledztwo dotyczyło nie polityków opozycji, ale ludzi władzy. - O możliwości korupcji w ministerstwie rolnictwa poinformował mnie w styczniu 2007 roku ówczesny szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Mariusz Kamiński - powiedział Ziobro. Kamiński miał powiedzieć, że CBA dowiedziało się o tym z doniesień czterech osób, którym złożono propozycje korupcyjne.
- CBA dysponowało czterema świadkami (przedsiębiorcami zbulwersowanymi korupcyjnymi propozycjami Piotra Ryby i Andrzeja K.), było też nagranie dokonane przez jedną z osób. Istniały wszelkie przesłanki, aby uruchomić procedurę, by zweryfikować informacje o podejrzeniu korupcji - tłumaczył. Dodał, że szef CBA regularnie informował go o przebiegu akcji specjalnej.
B. minister podkreślił, że docierały do niego informacje, iż Piotr Ryba i Andrzej K działali "nie na własną rękę, ale w sprawę może być uwikłany wicepremier Andrzej Lepper". Według Ziobry w działaniu Leppera i kierownictwa ministerstwa rolnictwa dało się zauważyć "nadzwyczajne postępowanie w odrolnieniu gruntów". - Lepper po informacji od Woszczerowicza (Lech Woszczerowicz, poseł Samoobrony) wpadł w panikę - podkreślił Ziobro. Dodał, że Lepper "wezwał oficera BOR i powiedział, że ma być podrzucona łapówka". "Pierwsze i ostatnie pytanie" - zdaniem Ziobry - "brzmi: kto poinformował Woszczerowicza o akcji CBA?".
"Obawiałem się spotkań z Lepperem"
Ziobro w trakcie swobodnej wypowiedzi przed komisją ocenił, że Lepper "mataczył", żeby ukryć osoby, które go o akcji naprawdę poinformowały.
Według Leppera, w czerwcu 2007 r. Ziobro miał go ostrzec o akcji CBA w resorcie rolnictwa, czemu Ziobro zaprzecza. 12 sierpnia 2007 r. doszło do ich konfrontacji w śledztwie dotyczącym przecieku. Dzień później Ziobro ujawnił, że dowodem na prawdziwość jego słów jest nagrana przez niego potajemnie na cyfrowym dyktafonie rozmowa z Lepperem. Nagranie przekazał prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie przecieku.
Ziobro podkreślił, że długo nie chciał spotykać się z Lepperem, a jeżeli już, to w obecności osób trzecich. Jak dodał, Lepperowi "zależało, żeby nie było świadków". Zaznaczył, że odwlekał rozmowę z Lepperem, ale podjął decyzję o jej przeprowadzeniu po skardze, jaką były minister rolnictwa złożył u premiera i prezydenta.
- Miałem powody do obaw. Obawiałem się tego, że spotkam się z Andrzejem Lepperem i dowiem się jakiś rewelacji - powiedział.
Dodał, że uznał, iż musi "zarejestrować rozmowę na wszelki wypadek". Zaznaczył, że dyktafon oddał szefowi gabinetu, a ten przekazał go wiceprokuratorowi generalnemu Jerzemu Engelkingowi, żeby ten zarchiwizował nagranie. Ziobro podkreślił, że nie zajmował się sprawą, dopóki Lepper go nie oskarżył o ujawnienie informacji.
"O akcji dowiedziałem się od Engelkinga"
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zeznał, że o finalizacji akcji specjalnej CBA w ministerstwie rolnictwa 6 lipcu 2007 r. dowiedział się od wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga dzień wcześniej.
- 5 lipca uzyskałem informację od mojego zastępcy prokuratora Engelkinga, że następnego dnia ma być realizowana operacja specjalna związana z odrolnieniem gruntu i przekazaniem łapówki z tego powodu - mówił Ziobro. Jak dodał, otrzymał te informacje najpierw w sposób ogólny, do godzin południowych, a o szczegółach dowiedział się dopiero po południu.
Relacjonował, że w godzinach wieczornych 5 lipca 2007 r. zwrócił się do ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka o spotkanie ws. akcji specjalnej CBA. Kaczmarek - jak mówił Ziobro - przyjechał do niego około godziny 20, sama rozmowa trwała pół godziny.
- Przekazałem panu Kaczmarkowi wiedzę, że dnia następnego będzie finalizowana akcja specjalna, że z informacji, jakie uzyskałem od ministra Mariusza Kamińskiego wynika, iż operacja jest bardzo dobrze przygotowana, są podjęte wszelkie niezbędne działania operacyjne, aby ją zabezpieczyć, są przygotowane pieniądze, specjalna walizka. Krótko mówiąc - są wszystkie niezbędne działania, aby śledzić bieg pieniędzy, do kogo one trafiają i czy rzeczywiście jest tak jak mówi pan Piotr Kruszyński, że te pieniądze mają być dzielone w ten sposób, że jeden milion ma być dla niego, drugi dla pana Piotra Ryby, a trzeci dla pana Andrzeja Leppera - podkreślił Ziobro.
Jak dodał, poinformował także Kaczmarka, że "jest to sprawa zupełnie nadzwyczajna". Ziobro podkreślił, że nigdy do tej pory w Polsce nie było tak, że jakakolwiek służba zdecydowała się śledzić wicepremiera, gdy były podejrzenia, że dopuszcza się korupcji. - Nigdy do tej pory w stosunku do wicepremiera, który może być uwikłany w korupcję, służby nie zdecydowały się uruchomić operacji specjalnej - dodał.
B. minister podkreślił, że Kaczmarek przyjął te informacje z zainteresowaniem, a po spotkaniu z nim udał się do prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Ziobro zeznał, że 6 lipca, w godzinach południowych, gdy pytał Engelkinga, co się dzieje ze sprawą, ten przysłał mu informacje, że wszystko jest prowadzone prawdopodobnie zgodnie z planem.
Poinformował, że dzwonił do niego także Kaczmarek, dopytując również, co ze sprawą. Następnie - jak mówił Ziobro - sytuacja diametralnie się zmieniła, kiedy w godzinach wieczornych zjawił się u niego szef CBA Mariusz Kamiński.
- Poinformował mnie w bardzo poważnym tonie, że doszło do przecieku, ktoś świadomie, z premedytacją przekazał informacje osobom zainteresowanym i w momencie przekazywania pieniędzy (...) Piotr Kruszyński wykonał jeden telefon, który zmienił zupełnie obraz sprawy - powiedział Ziobro.
Ziobro jako "błędną" nazwał decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. przecieku z afery gruntowej. Tłumaczył też, że miał prawo ujawnić na przełomie 2005 i 2006 r. prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu materiały z postępowania w sprawie mafii paliwowej.
"Gdyby nie prokuratorzy, decyzję podjąłbym sam"
Oświadczył on również, że gdyby prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie afery gruntowej nie zdecydowali się ujawnić części materiałów dowodowych, to taką decyzję podjąłby on sam.
31 sierpnia 2007 roku odbyła się multimedialna konferencja, podczas której wiceprokurator generalny Jerzy Engelking zaprezentował dowody, które miały potwierdzić zarzuty m.in. wobec ówczesnego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka w sprawie utrudniania wyjaśnienia domniemanego przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa.
- Z całą pewnością decyzję (o ujawnieniu części materiału dowodowego ze śledztwa) uznając, że jest określony moment w postępowaniu, podjąłbym, ale nie musiałem, ponieważ niezależnie od mojej woli, którą deklarowałem też publicznie, do takiego samego wnioski doszli prowadzący, nadzorujący to postępowanie moi zastępcy, którzy uznali, że sami taką konferencję czy takie informacje przekażą - mówił Ziobro.
Podkreślił, że gdyby prokuratorzy nie zdecydowali się ujawnić materiałów ze śledztwa w zakresie niezbędnym do wykazania niesłuszności insynuacji i zarzutów stawianych pod adresem organów ścigania, które - zdaniem Ziobry - powodowały niestabilność w państwie, to on podjąłby taką decyzję.
Dodał, że był gotowy wziąć za tę decyzję pełną odpowiedzialność, także gdyby trzeba było podjąć ją wbrew woli prokuratorów w - jak mówił - interesie polskiego państwa.
Według niego prokuratorzy uznali, że cała sytuacja jest niezwykle szkodliwa dla samej prokuratury oraz powagi tej instytucji.
Medialne widowisko
Posłowie reprezentujący PO i PSL w komisji chcą się dowiedzieć, czy świadek wpływał w niedozwolony sposób na śledztwa dotyczące polityków i mediów w czasie rządów PiS. Będą prawdopodobnie pytali Ziobrę m.in. o to, dlaczego po objęciu funkcji ministra sprawiedliwości odwołał większość prokuratorów okręgowych, o jego nadzór nad sprawą tzw. afery gruntowej oraz o to, czy miał specjalne kompetencje w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Zdaniem posłów PiS, przesłuchanie Ziobry będzie "medialnym widowiskiem", które nie przyczyni się do wyjaśnienia żadnego z wątków badanych przez komisję.
Przesłuchanie Ziobry było wielokrotnie przekładane. W połowie lutego Ziobro przedstawił komisji zwolnienie lekarskie. Przesłuchanie byłego ministra sprawiedliwości zostało przerwane w listopadzie 2008 roku. Ziobro ledwie rozpoczął zeznania, prezentując swe dokonania w resorcie, którym kierował, gdy posiedzenie zakończono. Wcześniej przez kilka godzin trwały dyskusje posłów, czy wyłączyć z przesłuchania Arkadiusza Mularczyka (PiS).
Ziobro do dziś nie podpisał protokołu zeznań z listopada. Komisja zwróciła się o jego ukaranie, jednak sąd w październiku 2009 nie uwzględnił wniosku w tej sprawie.