Śledztwo ws. wypadku Beaty Szydło zakończone. Sprawa warunkowo umorzona?
Prokuratura zakończyła postępowanie w sprawie wypadku samochodowego Beaty Szydło. Przygotowywany jest wniosek do sądu o umorzenie sprawy wobec 21-letniego Sebastiana K., który - zdaniem śledczych - spowodował ten groźny wypadek.
Informację o zakończeniu śledztwa - na razie nieoficjalną - podał portal rmf24.pl. Śledczy mają zwrócic się do sądu o umorzenie śledztwa, proponując maksymalnie 2-letnią próbę dla Sebastiana K. Powodem tej decyzji jest to, że młody mieszkaniec Oświęcimia nie był dotąd karany, miał dobrą opinię, a także miał współpracować ze śledczymi.
Do wypadku Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto premier. Samochód ten następnie uderzyło w drzewo. Kierowca seicento usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku. Nie przyznał się do winy.
Śledztwo ws. wypadku byłej premier było już kilkukrotnie przedłużane o kolejne trzy miesiące. Ostatni wniosek o przedłużenie śledztwa Prokuratura Okręgowa w Krakowie wystosowała 10 lutego. Śledczy chcieli przedłużyc śledztwo do 10 kwietnia z powodu "konieczności przeprowadzenia uprzednio zaplanowanych czynności procesowych".
Z ustaleń reporterów rmf24.pl wynika, Sebastiana K., który według prokuratury odpowiada za spowodowanie wypadku, będzie musiał zapłacić nawiązkę na konto fundacji wspierającej ofiary wypadków. Prawdopodobnie będzie to jednak niewielka kwota.
Śledczy ustalili, że Sebastian K., nie zachował należytej ostrożności. Kolumna - jak twierdzą śledczy - jechała z prędkością 58 km/h. Miała włączone sygnały świetlne, natomiast nie ma jednoznacznych ustaleń, czy działały sygnały dźwiękowe. Prokuratura nie zdobyła innych dowodów w tej sprawie niż zeznania świadków, a te są rozbieżne. Uznano jednak, że nie ma to wpływu na określenie, kto zawinił w sprawie wypadku.